Ptak_Waw_CTR_2024

Różnijmy się pięknie

25 kwietnia 2003

Święta, święta i... po świętach. Zmartwienie jednak nieduże, bo przed nami znów święta. W tzw. międzyczasie jeszcze weekend.

Wiosenne rozleniwienie nie sprzyja pracy, za to w rodzinnych czy przyjacielskich gronach rozmawiać jest o czym. Życie i media podsuwają bez liku tematów politycznych, a to czy rząd się utrzyma i do kiedy, albo czy zawiąże się ponownie koalicja SLD-PSL, no i najważniejszy temat, iść czy nie iść oraz jak głosować w referendum unijnym. Rozmowy takie sprzyjają szerzeniu informacji zasłyszanych z typu tych, co to gdzieś dzwoni, ale nie wiadomo gdzie.

I tak z ust do ust idą wieści o tym, jak niebawem Niemcy nas wykupią, jak wraz z normami na ogórka i pojemność butelek „wyrównane do unijnych norm” będą nasze narodowe wartości i obyczaje. Że nie będzie wolno śpiewać Mazurka Dąbrowskiego, bo zgodny z normą stanie się jeden wspólny hymn unijny „Oda do radości”. Te działające na wyobraźnię skojarzenia z Unią są z gruntu nieprawdziwe i budzą złe emocje. Nikt nie obiecuje, że po wstąpieniu do Unii wejdziemy od razu do raju, ale jak dowiedli w swym raporcie niezależni eksperci – korzyści z wstąpienia do Wspólnoty Europejskiej przewyższają koszty, natomiast w scenariuszu dla niewstąpienia do Unii plusów nie znaleźli żadnych.

Tegoroczne święta wielkanocne w relacjach telewizyjnych i przeżywane w swoich środowiskach dowiodły jak bardzo jesteśmy przywiązani do tradycji. Choć już trudno dziś zidentyfikować jaki zwyczaj wziął się z kultury chrześcijańskiej, a jaki z tradycji dawnych Słowian czy czasów pogańskich, co symbolizuje zmartwychwstałego Chrystusa, a co wiąże się z nadejściem wiosny i odrodzeniem przyrody. Ważne, że to zwyczaj nasz, polski, przekazywany z pokolenia na pokolenie.

Były więc konkursy na największe palmy i najpiękniejszą pisankę, na projekt karty ze świątecznymi życzeniami, na „stoły wielkanocne” w dwóch wersjach: z menu dworskim i ludowym, na strojenie koszyków ze święconką. Przypominano zwyczaje związane z rezurekcją – dmuchanie ogniami, chodzenie z klekotami, strzelanie z armat. No i najbardziej kontrowersyjny obyczaj świątecznego poniedziałku – śmigus-dyngus, jakoś tak w tym roku jakby skromniejszy. Zapomniano już prawie zupełnie, że śmigus to smaganie suchymi gałązkami, a dyngus należał się tylko pannom na wydaniu i stosowano nowoczesne techniki oblewania kogo popadnie. Nawet obchodzony od 170 lat we wsi Jana Kasprowicza, Szymborzu, zwyczaj zwany przywołówkami, pozwalający członkom Klubu Starych Kawalerów wytykać publicznie, co prawda w wierszowanej formie, przywary wiejskich dziewcząt – w tym roku rozszerzono na wytykanie wad także innym kawalerom, bo tych dozgonnych zostało w klubie już tylko kilku.

Jeszcze w Unii nie jesteśmy, a nasze zwyczaje świąteczne przeżywają okresy wzlotów i zapomnienia, naginamy niektóre do tempa pospiesznego życia, nadajemy im nowocześniejsze wersje, ale są. I to jak długo przetrwają, jakie będą miały znaczenie w naszym życiu – szczere, naturalne, prawdziwe, czy pozostaną tylko elementem folkloru polskiego dla turystów – zależy tylko od nas, Polaków. Unia nie zakłada ingerencji w sferę obyczaju i kultury państw członkowskich, które akurat w tych dziedzinach mogą różnić się pięknie.


POWIĄZANE

Obecnie 29,7% konsumentów regularnie kupuje w promocjach 20-40% żywności. Główni...

Zyskuje rynek najmu długoterminowego [RAPORT EFL] Pomimo rozwoju różnych środków...

W październiku odbyło się spotkanie zorganizowane przez Copa-Cogeca, w którym uc...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę