Żeby Polska mogła wejść do strefy euro, musimy zrobić więcej niż tylko wypełnienie kryteriów z Maastricht. Polska musi być bardziej konkurencyjna i mieć lepiej przygotowane finanse publiczne - uważa wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski.
Rostowski spotkał się w środę z szefem eurogrupy i ministrem finansów Holandii Jeroenem Dijsselbloemem. Oprócz drogi Polski do strefy euro rozmowa dotyczyła sytuacji gospodarczej w Unii Europejskiej i strefie euro oraz kwestii unii bankowej.
"Eurostrefa musi być bezpiecznym miejscem, żeby można było się do niej przyłączyć. Wiele pracy zostało włożone w to, aby stała się ona bezpieczniejsza. Ale ciągle trzeba nad tym pracować" - powiedział Rostowski dziennikarzom po spotkaniu. "To, czego nam ciągle brakuje, to instytucje, które pozwolą strefie euro odpowiedzieć elastycznie na nowy, nieoczekiwany kryzys" - podkreślił.
Zdaniem Rostowskiego bycie w strefie euro jest znacznie bardziej wymagające, niż ludzie sądzili jeszcze 5-10 lat temu i dlatego trzeba być do tego dobrze przygotowanym. Chodzi o większą konkurencyjność i lepszy stan finansów publicznych. "Musimy pójść trochę dalej niż tylko wypełnienie kryteriów z Traktatu z Maastricht" - podkreślił.
Jak dodał, czułby się bezpiecznie, gdyby Polska przystępując do strefy euro miała relację długu publicznego do PKB na poziomie 40 proc. i była w grupie krajów z relatywnie niskim bezrobociem.
Zdaniem szefa eurogrupy Polska nie musi się spieszyć z wejściem do strefy euro. "Zarówno przed strefą euro, jak przed Polską są jeszcze pewne rzeczy do zrealizowania - wzmocnienie gospodarek, reformy, (...) wzmocnienie mechanizmów zarządzania i współpracy gospodarczej" - powiedział dziennikarzom Dijsselbloem. "Polska powinna być w sercu Europy i jest w sercu Europy - nie tylko geograficznie, ale politycznie i gospodarczo" - dodał. Dijsselbloem ocenił również, że w strefie euro obserwowana jest stopniowa poprawa sytuacji gospodarczej.