Ptak_Waw_CTR_2024
Green Gas Poland

Radzi za dobrą kasę

18 sierpnia 2003

Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wydaje rocznie prawie 2 miliony złotych na utrzymanie rady rolników. A co członkowie rady robią? - Niewiele - twierdzi Karol Tylenda, były działacz związkowy, a dziś członek zarządu województwa podlaskiego.

Każdy członek prezydium 50-osobowej Rady Ubezpieczenia Społecznego przy prezesie Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego dostaje co miesiąc 1,6 tys. zł i służbową komórkę. Nie płaci też za przejazdy do i z Warszawy. A co robi? Kompetencje rady sprowadzają się głównie do opiniowania i doradzania. 
Utrzymanie rady zdecydowanie za dużo kosztuje
– przyznaje Karol Tylenda, dziś członek zarządu województwa, do niedawna rolniczy działacz związkowy.


Od 2001 do 2003 r. członkiem prezydium rady był Mirosław Surowiec, rolnik z Zubrzycy Wielkiej koło Sokółki, od lat działający w Związku Kółek i Organizacji Rolniczych. 20 sierpnia zostanie prawdopodobnie wybrany na kolejną kadencję, jako członek rady, a może nawet znów prezydium. Wszystko zależy od decyzji ministra rolnictwa.
Nie chcę zapeszać, bo nie mam stuprocentowej pewności – mówi Surowiec.

2 miliony z kieszeni rolników
Zwykli członkowie rady za jedno posiedzenie dostają 200 złotych i podobnie jak członkom prezydium KRUS zwraca im koszty przejazdów. Ustawa daje radzie wyłącznie kompetencje doradcze. Utrzymanie 50 osób obecnie kosztuje rolników prawie 2 miliony złotych rocznie i z roku na rok rośnie. 
Wszyscy członkowie jeżdżą do Warszawy na gremialne posiedzenia raz na kwartał, znacznie częściej na posiedzenia poszczególnych komisji. Mirosław Surowiec podkreśla, że obowiązki rady zwiększyły się ostatnio w związku z planowanymi zmianami w ustawie o ubezpieczeniu społecznym rolników.
Mieliśmy naprawdę sporo pracy, dyskutowaliśmy nad poszczególnymi przepisami, co nie zawsze jest łatwe – uważa Surowiec.

To jest tylko powielanie
Wicemarszałek Karol Tylenda, który jeszcze dziś pomaga kolegom z Centrum Zawodowego Młodych Rolników, na osiągnięcia rady patrzy sceptycznie. Utrzymywanie tak ogromnej rady mija się z celem. Tym bardziej, że przy Funduszu Składkowym KRUS działa jeszcze rada nadzorcza. Po prostu mamy tu do czynienia z powielaniem pewnych organów, co, moim zdaniem, jest zupełnie niepotrzebne – uważa Tylenda.
Z tą opinią nie zgadza się Mirosław Surowiec. Mówi, że nadzór nad działalnością Funduszu Składkowego to jedno, a opiniowanie ustaw to drugie. Choć, jak przyznaje, KRUS jest zespołem naczyń połączonych.
Rady muszą ze sobą współpracować w wielu dziedzinach – mówi Surowiec. – Nasza rada sprawuje z kolei nadzór nad Funduszem, wszystko więc się ze sobą jakoś łączy.

Tylko dla związkowców
Przeciętni rolnicy, choć są ubezpieczeni w KRUS, praktycznie nie mają szans na dostanie się do rady. Rada składa się przede wszystkim ze związkowców, jako reprezentantów rolników – mówi Surowiec.
Uśmiecha się, kiedy pytamy o szanse przeciętnego, nie bawiącego się w politykę i działalność związkową rolnika. Każdy ubezpieczony i płacący składki może być w radzie, to zależy tylko od niego – kwituje Surowiec.


POWIĄZANE

Nie ma turów jest Turvita w dolinie Liwca Twaróg jest tym światowym wyróżnikiem,...

Transformacja energetyczna w Polsce nabiera tempa. Coraz większe znaczenie w tym...

W Polsce występuje ponad 470 gatunków pszczół, a na świecie ich liczba przekracz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę