Wymiana genów między wirusami grypy ludzkiej i ptasiej nie wystarczy, by wywołać epidemię
Najbardziej niebezpieczny wirus ptasiej grypy H5N1 ma dwie cechy z trzech niezbędnych do wywołania pandemii. Jest bardzo zjadliwy (umiera mniej więcej połowa zarażonych) i nie rozpoznaje go układ odpornościowy ludzi. Trzecią konieczną do wywołania pandemii cechą, której H5N1 na razie na szczęście nie ma, jest łatwość przenoszenia się między ludźmi. Gdyby wirus ten "wymienił" geny z wirusem grypy ludzkiej, mógłby nauczyć się zarażać kolejne osoby. Takiego scenariusza obawiali się specjaliści zajmujący się epidemiologią.
Amerykańscy naukowcy z Centers for Disease Control (CDC) w Atlancie mają jednak dla nas dobre wiadomości. Samo wymieszanie genów między dwoma wirusami grypy nie wystarczy, by H5N1 zagroził większej populacji - twierdzą. W laboratorium połączono geny wirusa H5N1 z genami najczęściej spotykanego wirusa grypy ludzkiej - H3N2. Następnie zarażono takim wirusem zwierzęta. Okazało się, że nowa odmiana jest bardzo zaraźliwa (przenosiła się między zwierzętami w odległych od siebie klatkach). Wirus był jednak mniej niebezpieczny - rzadziej powodował śmierć zainfekowanych gryzoni.
Jest zatem nadzieja, że nawet po takiej wymianie genów H5N1 nie stanie się "globalnym zabójcą". Jednak naukowcy przypuszczają, że może on sam zyskać potrzebne mu umiejętności - w drodze przypadkowych mutacji. Obecnie sądzi się, że właśnie przypadkowe mutacje spowodowały powstanie wirusa hiszpanki w 1918 roku, która spowodowała śmierć ok. 40 mln ludzi. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia dotąd ludzie zarażali się H5N1 tylko od chorych zwierząt (z wyjątkiem jednego, analizowanego obecnie przypadku w maju tego roku).
Nadzieję dają również dobre rezultaty testów szczepionki przeciw H5N1 przeprowadzonych przez GlaxoSmithKline (o szczepionce "Rz" pisała w ubiegły czwartek). Badania na 100 dorosłych wykazały, że niewielka dawka szczepionki wykorzystującej nieaktywne wirusy zabezpiecza ludzi w ok. 80 proc.
Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia od grudnia 2003 roku na całym świecie wirus H5N1 spowodował śmierć co najmniej 134 osób. Jednym z krajów najbardziej dotkniętych tą chorobą jest Indonezja. Wczoraj z podejrzeniem ptasiej grypy hospitalizowano tam aż 10 osób, w tym troje dzieci. Zdaniem służb medycznych na północnej Sumatrze, wstępne testy wskazują, że zaraziły się one H5N1. Nie wiadomo jednak, w jakich okolicznościach doszło do infekcji. Niepokój lekarzy wzbudza to, że niemal jednocześnie zainfekowało się aż tyle osób, co może wskazywać, że doszło do zarażenia człowieka od człowieka. W sumie w Indonezji na ptasią grypę zmarły już 42 osoby.