Dochody do budżetu spadły, a wydatki rosną w zakładanym tempie. Doszło do rozwarcia nożyc - ocenia główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka
Według danych Ministerstwa Finansów, od początku roku zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 4 proc., czyli o 31 mld 937,1 mln zł.
- Przyrost długu publicznego znów nabrał tempa. Po części wynika to stąd, że deficyt budżetu państwa i prawdopodobnie całego sektora w pierwszym kwartale tego roku był wyjątkowo wysoki. Może w następnych kwartałach będzie lepiej pod tym względem. Gdyby nie było, to te 31 mld zł zadłużenia Skarbu Państwa należałoby pomnożyć przez cztery. To oznaczałoby bardzo duży przyrost długu w całym roku. Przypuszczam, że w następnych kwartałach te przyrosty będą mniejsze - ocenił Gomułka.
- Wysoki deficyt sektora finansów publicznych wynika po części stąd, że mamy silne spowolnienie gospodarcze, które zaowocowało spadkiem dochodów do budżetu. Z drugiej strony wydatki rosną w tempie przewidzianym przez ustawę budżetową. Doszło więc do rozwarcia nożyc. Stąd, jak się wydaje, tak duży przyrost długu publicznego, ale też duży dług zagraniczny. W przeszłości był on w okolicy 20 proc. całości długu, a teraz zbliża się do 30 proc. To jest duże zadłużenie zagraniczne, które zwiększa zależność długu publicznego od kursu złotego wobec walut zagranicznych, szczególnie wobec euro i dolara - twierdzi ekonomista BCC.
- Gdyby z jakiś powodów doszło do silnego osłabienia złotego, to przekroczenie przez dług poziomu 55 proc. PKB stałoby się prawdopodobne. Wszystko wskazuje na to, że deficyt całego sektora finansów publicznych będzie utrzymany w tym roku na poziomie 4 proc. PKB, czyli zbliżonym do osiągniętego w ubiegłym roku. A to oznacza utrzymanie procedury nadmiernego deficytu w tym i przyszłym roku - powiedział Gomułka.