Minister skarbu Aleksander Grad sprzedał dotychczas państwowy majątek za 42 mld zł. Donald Tusk jest dobry w bieżącym zarządzaniu, ale słaby w kreowaniu prywatyzacyjnej strategii. Ale tylko Jerzy Buzek i jego ekipa prywatyzowali szybciej.
Tempo narzucone przez Grada było najszybsze w tej dekadzie. Po kryzysowych latach 2007 – 2009 przyszedł rok 2010, w którym skala sprzedaży majątku zbliżyła się do rekordu z roku 2000. Ale o ile wtedy wynik zrobiła jedna spółka, potężna Telekomunikacja Polska, o tyle w 2010 r. było to ponad 200 firm.
Ruch w interesie
Do tej pory obecny rząd zrealizował 530 projektów prywatyzacyjnych, obecnie przeprowadza 283. W tym roku przychody z prywatyzacji mają sięgnąć 15 mld zł i choć na razie przekroczyły 11 mld zł, to ten wynik powinien być osiągnięty mimo wstrzymania decyzji o sprzedaży pakietu akcji PKO BP. Jednak kolejne lata nie będą tak tłuste – według zapowiedzi budżetowych przychody w przyszłym roku wyniosą 10 mld zł.
Zaletą prywatyzacji Aleksandra Grada jest to, że sprzedawał wszystko: spółki duże, średnie, najmniejsze, a także resztówki. Sprzedawał na każdy możliwy sposób. Wiele transakcji nie wiązało się z utratą pakietu kontrolnego przez Skarb Państwa, a jedynie ze zbywaniem części udziałów, by zapełnić budżet. Ministrowi skarbu zostało jeszcze 866 spółek, w tym 583 prowadzących działalność; reszta znajduje się w stanie upadłości lub likwidacji. Przy okazji prywatyzacji udało się w końcu rozwiązać spór z Eureko o PZU. Skarb Państwa odkupił akcje, kończąc 10-letni konflikt, zagraniczny inwestor został spłacony.
Wadą czterech lat prywatyzacji jest to, że nie zmieniała się zasada, według której przychody z prywatyzacji służą do łatania bieżących dziur w finansach publicznych. Oczywiście, sprzedaż państwowego majątku to dużo tańszy sposób niż zapożyczanie się na rynkach, ale jeśli w kolejnej kadencji finanse nie zostaną uporządkowane, okaże się, że przez 20 lat dochody ze sprzedaży państwowego majątku po prostu przejedliśmy.
Druga słabość: nadal nie ma docelowego modelu funkcjonowania państwowego nadzoru właścicielskiego. Mieliśmy wprawdzie w tej kadencji próbę przeforsowania ustawy, która miała zaproponować sposób wyłaniania przedstawicieli Skarbu Państwa do państwowych firm i tym samym ograniczyć wpływ polityków na nominacje. Była propozycja ostatecznego określenia, które firmy należy uznać za strategiczne i zatrzymać kontrolę nad nimi, a które sprzedać. Nic jednak z tego nie wyszło, a projekt przygotowany przez Radę Gospodarczą przy premierze zastopował marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.
W ogniu krytyki
Kontrowersyjne jest też kupowanie państwowych firm przez inne przedsiębiorstwa państwowe. Celem tych działań ma być budowanie podmiotów konkurencyjnych w skali Europy, ale ich siła może być groźna dla lokalnego rynku. Spór w tej kwestii jest gorący, biorą w nim udział – z jednej strony – zwolennicy klasycznej prywatyzacji, czyli rzeczywistego pozbywania się przez Skarb Państwa własności, z drugiej – przedstawiciele koncepcji scalania państwowych firm. Najbardziej dobitny przykład takiej transakcji to próba scalenia PGE z Energą wstrzymana przez UOKiK właśnie z powodu obaw o lokalny rynek. Sprawę tej prywatyzacji rozstrzygnie rząd.
Inna słabość obecnej polityki: rząd Donalda Tuska to następna ekipa, która obiecywała ustawę reprywatyzacją, i kolejna, której obietnica nie została spełniona. Pod tym względem jest nawet gorzej – o ile poprzednicy próbowali się jakoś wytłumaczyć, Aleksander Grad wydał po prostu komunikat, którego sens jest jednoznaczny: prace nad ustawą zostały przerwane, bo nie stać nas na reprywatyzację z powodu sytuacji finansów publicznych. Wygląda na to, że rząd przyjmuje stanowisko, według którego nie warto uchwalać ustawy, bo skorzystaliby z niej ci, którzy mają problem z dobiciem się o swoje prawa w sądzie.
Jednak pomimo kilku spektakularnych wpadek trudno negatywnie oceniać prywatyzację przeprowadzaną przez rząd Donalda Tuska. Ruch w tym biznesie był w ciągu ostatnich lat spory, nawet jeżeli było to tylko sprzedawanie państwowych firm innej państwowej firmie.
Zwycięstwa i klęski ministra skarbu
Sukcesy:
- PZU SA – ugoda z Eureko zakończyła 10-letni spór z zagranicznym inwestorem.
- Bogdanka – błyskawiczna i przeprowadzona w tajemnicy operacja sprzedaży kopalni węgla kamiennego dała Skarbowi Państwa 1,1 mld zł, a inwestorom perłę wśród kopalni węgla kamiennego.
- GPW – największy sukces pod względem liczby pozyskanych inwestorów. Aż 323 tys. osób zapisało się na akcje spółki. Jej sprzedaż dała Skarbowi Państwa ponad 1,2 mld zł.
- Resztówki – udało się w końcu rozwiązać problem sprzedaży akcji spółek, w których Skarb Państwa miał mniej niż 5 proc. udziałów. Poprzednicy Aleksandra Grada nie potrafili ich sprzedać.
Porażki:
- Stocznie Gdyńska i Szczecińska – klapą zakończyły się pierwsze przetargi. Katarski inwestor wycofał się z transakcji. Dopiero kolejne przetargi pozwoliły sprzedać tereny innym inwestorom.
- Enea – MSP miał w ręku ofertę na ponad 5 mld zł, lecz z niej zrezygnował. Dziś wartość pakietu należącego do Skarbu Państwa jest niższa o ponad 30 proc.
- PGE Energa – budowę koncernu energetycznego wstrzymała szefowa UOKiK Anna Streżyńska, uznając, że może to zakłócić konkurencję na polskim rynku.
- JSW – wielki sukces rządu, bo zarobił sporo na sprzedaży, ale – jak na razie – klęska tzw. akcjonariatu obywatelskiego: akcje JSW od momentu debiutu straciły na wartości ponad 26 proc.
6568075
1