Partie już teraz zapowiadają, że na przełomie listopada i grudnia złożą autopoprawkę do tego projektu.
Budżet zakłada przyspieszenie wzrostu gospodarczego i wzrost zatrudnienia. To pozwala na zaplanowanie deficytu na kwotę 32,57 mld zł – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Marek Belka. Zaznaczył także, że dług publiczny w latach 2006-2008 nie przekroczy 55 proc. PKB.
Rząd oparł projekt na zakładanym w 2006 r. wzroście PKB o 4,3 proc., wobec tegorocznego wzrostu o 3,3 proc. oraz na prognozie spadku inflacji do 1,5 proc., wobec 2,1 proc. w tym roku. Bezrobocie ma wynosić na koniec 2006 r. 16,9 proc.
Według Belki, w 2008 r. wypełnimy kryteria konwergencji. Zejdziemy z deficytem sektora finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB i przestanie to być powodem, dla którego mielibyśmy powstrzymywać się z wchodzeniem do strefy euro – powiedział premier.
Projekt nie podoba się jednak partiom, które wkrótce przejmą władzę. Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) poinformował, że Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło już prace nad autopoprawką, którą złoży na przełomie listopada i grudnia.
Zakładamy daleko idące zmiany polegające m.in. na likwidacji niektórych agencji i funduszy, a także przesunięciach w budżecie. Budżet zaproponowany przez obecny rząd to budżet stagnacji, a chcemy budżetu rozwoju – powiedział Marcinkiewicz dziennikarzom.
PiS chce wzrostu środków na inwestycje drogowe i kolejowe, a także na współfinansowanie projektów UE. Zakłada też likwidację Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON), Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ), delegatur resortu skarbu oraz Rządowego Centrum Studiów Strategicznych (RSCC).
Autopoprawka będzie niezbędna również zdaniem Zbigniewa Chlebowskiego (PO). Musi zastanawiać optymistycznie zakładany wzrost dochodów podatkowych z CIT, PIT i VAT, zastanawiający jest również ponad 4-proc. wzrost wydatków publicznych – powiedział PAP Chlebowski. Zaznaczył, że nie ma też pewności, czy rząd właściwie policzył poziom takich wydatków jak np. waloryzacja rent i emerytur w przyszłym roku.
Według założeń rządu, dochody wyniosą w 2006 r. 191 mld 297 mln zł, wydatki zaś - 223 mld 872 mln zł. Dochody podatkowe w 2006 r. wyniosą 171,9 mld zł, czyli o 9,6 proc. więcej niż w 2005 r. Jak czytamy w dokumencie Ministerstwa Finansów, będzie to kontynuacja trendu z lat 2004-2005, czyli poprawy działania służb skarbowych, a także wzrostu efektywnej stawki podatkowej w podatku VAT.
Projekt budżetu skrytykowały również władze "Solidarności", zarzucając mu m.in. błędne wyliczenia różnych wskaźników ekonomicznych oraz brak zmian podatkowych, umożliwiających tworzenie nowych miejsc pracy.
Rzecznik prasowy związku Dariusz Wasielewski jako "nierealny" określił wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych, "szczególnie wobec rosnących cen ropy na rynkach światowych, co znacząco wpływa na poziom inflacji".
Wasielewski krytykował też przewidywaną w projekcie przyszłorocznego budżetu podwyżkę akcyzy na paliwa. Jest to tym bardziej oburzające, że rząd uzasadnia podwyżkę przyjęciem przez parlament ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków związanych z budownictwem mieszkaniowym, która ma rekompensować podwyżkę stawki podatku VAT po 1 maja 2004 r. – powiedział.