W kraju istniej już ponad 600 grup producenckich. Zdecydowana większość z nich działa jako spółki zoo. Tylko co czwarta grupa chce być spółdzielnią. I trudno się dziwić. Przepisy do zakładania spółdzielni nie tylko nie zachęcająca, ale nawet zniechęcają.
W Unii Europejskiej funkcjonuje 235 tysięcy spółdzielczych firm, które zatrudniają 4,5 miliona osób. My też mamy się czym pochwalić. Spółdzielczość mleczarska kontroluje 70% rynku mleka w kraju oraz skutecznie konkuruje z europejskim i światowymi firmami. Z kolei banki spółdzielcze mimo ekspansji zagranicznej konkurencji wciąż mają mocną pozycję na terenach wiejskich oraz małych i średnich miasteczkach. W rolnictwie i jego otoczeniu działa obecnie 4700 spółdzielni. Ale ich ubywa.
Alfred Domagalski, prezes Krajowej Rady Spółdzielczej „To wszystko powoduje takie dążenie do ucieczki z systemu spółdzielczego na rzecz spółek kapitałowych, bo tak jest łatwiej funkcjonować.”
Najlepiej pokazują to liczby dotyczące nowych grup producenckich. W zeszłym roku zarejestrowano ich 134, w tym do końca listopada 128. Aż 65% z nich jako formę działalności wybiera spółkę z ograniczoną odpowiedzialności, a tylko co czwarta chce być spółdzielnią. Członkowie narzekają między innymi na dyskryminujące ich przepisy dotyczące podwójnego opodatkowania. Do tej pory przygotowano już dwa projekty zmian. Jeden przez Kancelarię Premiera oraz drugi poselski, który jest już w Sejmie.