- W Polsce jest wystarczająco dużo specjalistów, których można desygnować choćby do Rady Polityki Pieniężnej, ale i do innych gremiów. Jestem zdania, że posłowie i senatorowie powinni dokończyć swój mandat, bo do tego się zobowiązywali - mówi Aleksander Kwaśniewski.
Czy dotyczy to również kandydatów do Parlamentu Europejskiego? Jak dowiedziała się "Gazeta", przy okazji noworocznego poniedziałkowego spotkania z korpusem dyplomatycznym prezydent stwierdził, że do PE nie powinni kandydować senatorowie. Tę propozycję miał tłumaczyć kosztami. Wybór do PE to automatyczna utrata mandatu posła lub senatora, co w przypadku Senatu oznacza kosztowne wybory uzupełniające. Ale może też chodzić o utratę miejsc w Senacie przez spadający w sondażach Sojusz.
- To przede wszystkim kwestia zaufania społecznego. Jeśli podejmuje się zobowiązania wobec wyborców, powinno się je wypełnić do końca. Rezygnacja z powierzonej funkcji wymagałaby przekonującego uzasadnienia - powiedziała "Gazecie" Jolanta Szymanek-Deresz, szefowa Kancelarii Prezydenta.
W Senacie mówi się o nierównym traktowaniu posłów i senatorów, nie wiadomo jednak, czy senatorowie zaprotestują. SLD ma tu zdecydowaną większość, decyzja zapadnie więc w tym klubie. Kto z Senatu wybiera się do PE? Wymienia się Genowefę Grabowską, Bernarda Drzęźlę i Bogusława Litwińca (wszyscy SLD-UP) oraz Edmunda Wittbrodta (Blok Senat 2001). W kuluarach padają też nazwiska Adama Gierka i Zbigniewa Kulaka (obaj SLD-UP).