"The Independent" wymienia sześciu ewentualnych kandydatów na Tron Piotrowy, mających - jego zdaniem - największe szanse na przejęcie spuścizny Janie Pawle II.
70-letni arcybiskup Sao Paulo Claudio Hummes pochodzący z największego katolickiego kraju, Argentyny - liberał. Według dziennika, jest mało prawdopodobne, by ta kandydatura niepokoiła konserwatystów, ponieważ jest franciszkaninem, a mnisi rzadko są wybierani na Tron Piotrowy.
62-letni arcybiskup Tegucigalpy Oscar Rodriguez Maradiaga - głowa kościoła Hondurasu, uważany za ortodoksyjnego, ale także zaangażowany społecznie. Jest stosunkowo młody i nie zawsze potrafi się zachować dyplomatycznie.
72-letni prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Francis Arinze - urodzony w Nigerii i niejednokrotnie wymieniany jako przyszły pierwszy czarnoskóry papież. Posiada ogromną wiedzę na temat islamu, ale jego teologiczny konserwatyzm może być podobny do światopoglądu Jana Pawła II.
60-letni arcybiskup Wiednia Christoph Schoenborn - z rodziny o czeskich korzeniach, z której wywodzi się dwóch kardynałów i 19 biskupów. Posiada duże doświadczenie w sprawach Watykanu, ale niepopularny w Austrii.
71-letni arcybiskup Mediolanu Dionigi Tettamanzi - najprawdopodniej ma największe szanse jako kandydat z Włoch. Uważa się go za umiarkowanego, ale jego poparcie dla organizacji Opus Dei nie przez wszystkich jest dobrze widziane.
77-letni sekretarz stanu Watykanu kardynał Angelo Sodano - piastował najwyższe stanowisko w watykańskiej kurii, co daje dużą przewagę, a także posiada własne zaplecze. Jednak jest w podeszłym wieku i ma dość krótkie doświadczenie duszpasterskie.
Zasady wyboru swego następcy Jan Paweł II ustalił w ogłoszonej 22 lutego 1996 roku Konstytucji Apostolskiej "Universi Dominici Gregis" o wakacie Stolicy Apostolskiej i wyborze biskupa rzymskiego.
Do wyboru nowego papieża potrzeba dwóch trzecich głosów elektorów.
Wśród 117 kardynałów-elektorów, którzy będą wybierać nowego papieża, jest 4 Polaków. Prawo głosu mają kardynałowie: prymas Józef Glemp, Zenon Grocholewski z Kurii Rzymskiej, metropolita krakowski Franciszek Macharski, a także arcybiskup Lwowa reprezentujący łaciński episkopat Ukrainy, Marian Jaworski.
Wśród uprawnionych do udziału w konklawe są kardynałowie z 52 krajów Europy, Afryki, obu Ameryk, Azji oraz Australii i Oceanii.
Najwięcej kardynałów-elektorów mają Włosi - 20, następnie Amerykanie - 11 i Hiszpanie - 6.
Zgodnie z przepisami, wydanymi jeszcze przez Pawła VI, liczba kardynałów uprawnionych do udziału w konklawe nie może przekraczać 120, a prawo wyboru przysługuje tylko tym purpuratom, którzy w chwili rozpoczęcia konklawe nie skończyli 80 lat.
Obecnie Kolegium Kardynalskie liczy łącznie 183 członków, jednak prawa wyborcze ma tylko 117 kardynałów.
Na ostatnim konsystorzu w październiku 2003 roku, Jan Paweł II oznajmił, że zachowuje jedno nazwisko mianowanego przez siebie kardynała "in pectore", którego nazwiska nie może ujawnić.
Na razie nie wiadomo, czy przed śmiercią pozostawił je swym współpracownikom.
Jan Paweł II zniósł znaną od wieków praktykę wyboru biskupa Rzymu przez aklamację quasi ex inspiratione, uznając ją za nieadekwatną do wyrażenia myśli kolegium wyborczego, tak licznego - jak podkreślił - i tak zróżnicowanego pod względem pochodzenia. Podobnie wydało mu się konieczne zaniechanie praktyki wyboru per compromissum.
"Po dojrzałej refleksji zdecydowałem więc, że jedyną formą, w której elektorzy mogą wyrazić swój głos w celu wybrania Biskupa Rzymskiego, jest tajne głosowanie" - napisał papież.
"Ustalam więc - dodał - że dla ważnego wyboru Biskupa Rzymskiego wymaga się dwóch trzecich głosów, obliczanych w stosunku do ogólnej liczby obecnych elektorów. W przypadku, gdyby liczba obecnych Kardynałów nie mogła być podzielona na trzy równe części, do ważności wyboru Papieża jest wymagany jeden głos więcej".
Jan Paweł II polecił, aby w przypadku, gdy wybór nie nastąpi w pierwszym głosowaniu, w następnych dniach przeprowadzać dwa głosowania zarówno rano, jak i po południu.
W papieskiej konstytucji znajduje się także opis czynności, jakie należy wykonać przed głosowaniem. Pierwszym etapem jest przygotowanie i rozdzielenie kart do głosowania przez ceremoniarzy, drugim - wylosowanie spośród kardynałów trzech tzw. skrutatorów, trzech tzw. infirmarii (wyznaczonych do zebrania głosów od chorych) oraz trzech rewizorów.
Według zaleceń papieża, karta do głosowania ma być prostokątna i zawierać napisane na górze słowa: "Eligo in Summum Pontificem". W dolnej połowie znajduje się miejsce na wpisanie imienia elekta. Dlatego karta ma być zrobiona tak, aby można ją było złożyć.
"Wypełnienie karty do głosowania powinno być uczynione w sposób tajny przez każdego kardynała elektora, który napisze wyraźnie, charakterem pisma możliwie nierozpoznawalnym, imię tego, kogo wybiera, (...) później zegnie kartę do głosowania we czworo" - głosi Konstytucja Apostolska.
Prawdziwym i właściwym scrutinium, a więc głosowaniem, jest złożenie kart do specjalnej urny, pomieszanie ich, a następnie obliczenie głosów.
Wkładając kartę do urny każdy kardynał ma złożyć następującą przysięgę: "Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który - według woli Bożej - powinien być, moim zdaniem, wybrany".
Jeśli okaże się, że liczba kart nie odpowiada liczbie elektorów, należy spalić je wszystkie i bezpośrednio po tym przystąpić do drugiego głosowania - postanowił papież najwyraźniej licząc się z możliwością nieprawidłowości, do jakich może dojść podczas konklawe. Z tego samego powodu jeśli skrutatorzy w trakcie liczenia głosów znajdą dwie karty, co do których mają podejrzenie, że zostały wypełnione przez tego samego elektora i gdyby zawierały to samo imię, należy je policzyć jako jeden głos. Gdyby zaś były dwa różne imiona, żaden z tych głosów nie będzie ważny.
Następnie jeden ze skrutatorów przebija karty igłą w miejscu, gdzie znajduje się słowo: Eligo i nawleka je na nitkę. Po odczytaniu wszystkich imion końce nitki należy zawiązać na węzeł.
Wtedy dochodzi do kluczowego momentu liczenia głosów, po którym będzie wiadomo, czy papież został wybrany, czy potrzebne będzie następne głosowanie. W tym drugim przypadku karty należy spalić.
"W przypadku, gdy kardynałowie elektorzy mieliby trudności w uzyskaniu zgody odnośnie osoby, którą należy wybrać, to po upływie trzech dni bez osiągnięcia wyniku wyborów według opisanej formuły, wybory zostają zawieszone maksymalnie na jeden dzień w celu uzyskania przerwy na modlitwę, swobodną rozmowę między głosującymi i krótką medytację" - zalecił papież. Po kolejnych głosowaniach bez rozstrzygnięcia również konieczne będą, jego zdaniem, dalsze przerwy.
Ponadto Jan Paweł II napisał, że wydane przez niego dyspozycje powinny być przestrzegane także jeśli wakat Stolicy Apostolskiej byłby wynikiem rezygnacji papieża.
Jan Paweł II zabronił także komukolwiek, z kardynałami włącznie, pertraktować za życia papieża i bez konsultacji z nim w sprawie wyboru jego następcy lub obiecywać głosy czy podejmować decyzje w tym względzie.
Kolejny, 80. punkt Konstytucji odwołuje się do mrocznej i burzliwej historii wyborów papieży w minionych wiekach: "Na nowo na mocy świętego posłuszeństwa i pod karą ekskomuniki zabraniam wszystkim i poszczególnym kardynałom elektorom obecnym i przyszłym, jak również Sekretarzowi Kolegium Kardynałów oraz wszystkim innym uczestniczącym w przygotowaniu i wykonaniu tego, co jest konieczne do wyboru, przyjęcia, pod jakimkolwiek pretekstem, od jakiejkolwiek władzy cywilnej zadania zgłoszenia weta lub tak zwanej ekskluzywy, także w formie prostego życzenia, czy też wyrażenia go zarówno wobec zebranego razem całego Kolegium elektorów, jak i wobec poszczególnych elektorów - na piśmie lub słownie, tak wprost i bezpośrednio, jak pośrednio lub poprzez innych, tak przed rozpoczęciem wyboru, jak i w czasie jego przebiegu. Należy rozumieć, że taki zakaz rozszerza się na wszystkie możliwe oddziaływania, sprzeciwy, życzenia, przez które władze świeckie jakiegokolwiek porządku i stopnia lub jakiejkolwiek grupy ludzi czy też poszczególne osoby chciałyby ingerować w wybór Papieża".
Jan Paweł II zabronił elektorom wszelkich pertraktacji, uzgodnień, obietnic lub innych zobowiązań, które mogłyby zmusić ich do dania lub odmówienia głosu na jednego lub tylko niektórych kandydatów. Pozwolił zaś na to, aby w czasie wakatu mogła mieć miejsce wymiana poglądów na temat wyboru.
Papież zaapelował do elektorów, by w wyborze jego następcy nie kierowali się sympatią lub niechęcią i nie ulegali względom osobistym, ani - jak to ujął - "nie ulegali presji osób lub grup wpływowych, ani sugestiom środków masowego przekazu, czy przemocy, lęku albo poszukiwania popularności".
W Konstytucji jest także zalecenie, aby po śmierci papieża we wszystkich miastach i ważniejszych miejscowościach odbyły się modlitwy o to, by Bóg oświecił umysły elektorów.
Tego zaś, który zostanie wybrany, papież prosi o to, by nie uchylał się od przyjęcia urzędu z obawy przed jego ciężarem i aby pokornie poddał się zamysłowi woli Bożej.
Zgodnie z postanowieniem Konstytucji konklawe może wybrać kogoś, kto nie posiada sakry biskupiej, a jeśli tak się wydarzy, elekt powinien zaraz otrzymać święcenia biskupie.
Na zakończenie konklawe kardynałowie wyrażą cześć i posłuszeństwo nowemu papieżowi, po czym pierwszy z kardynałów diakonów poinformuje oczekujących na placu świętego Piotra wiernych o wyborze biskupa Rzymu, który bezpośrednio po tym udzieli pierwszego błogosławieństwa Urbi et Orbi z balkonu bazyliki watykańskiej.
Największą nowością tych przepisów i zasad wyboru papieża jest to, że w Konstytucji Jan Paweł II nie wspomniał o najbardziej charakterystycznym symbolu decyzji konklawe, jakim jest dym, unoszący się nad Kaplicą Sykstyńską. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie on towarzyszył chwili ogłoszenia wyboru kolejnego następcy świętego Piotra.