Publikując nową propozycję budżetu UE na lata 2007-2013, Wielka Brytania ponownie odmówiła w środę wszelkich ustępstw w sprawie swego rabatu. Przy tym minimalnie tylko zmieniła propozycje, odrzucone już przez partnerów z Unii w ubiegłym tygodniu. Wywołało to wśród nich powszechne niezadowolenie, zmniejszając do minimum szanse na porozumienie w sprawie budżetu na szczycie europejskim, który rozpocznie się w czwartek w Brukseli.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz oświadczył, że jeżeli w przedstawionej w środę propozycji nic się nie zmieni, zostanie ona przez Polskę zawetowana. Szef rządu uważa, że Wielka Brytania w nowej propozycji budżetowej, dodała łyżeczkę solidarności, która niestety nie zmieni kształtu beczki narodowych egoizmów.
W stosunku do propozycji luksemburskiej ze szczytu w czerwcu br. Polsce "brakuje" wciąż około 4,3 mld euro w ramach funduszy strukturalnych i spójności, przeznaczonych na budowę infrastruktury, walkę z bezrobociem czy rozwój najbiedniejszych regionów.
W sumie Londyn proponuje Polsce w ramach tych funduszy nieco ponad 57,3 mld euro, podczas gdy w czerwcu Luksemburg oferował 61,6 mld euro. Ponadto otrzymaliśmy dodatkowe 1 mld euro w ramach funduszy strukturalnych i spójności (jako rekompensata za niekorzystny kurs złotego).
Największą zmianą w stosunku do poprzednich propozycji jest spełnienie polskiego postulatu w sprawie VAT-u. Brytyjczycy zgodzili się, by samorządy i inne rządowe i lokalne gremia mogły rozliczać z funduszy unijnych podatek VAT, który muszą opłacać przy realizacji unijnych projektów.
W nowej propozycji budżetu Brytyjczycy nie zaproponowali żadnych zmian w kwestii swego rabatu w budżecie unijnym. Zgadzają się tak jak dotychczas na redukcję tej wielomiliardowej ulgi o maksymalnie 8 mld euro w ciągu siedmiu lat.
"Prezenty" w nowej propozycji otrzymały także: Hiszpania - ok. pół miliarda euro, Słowacja 138 mln, Czechy - 200 mln euro, a także Węgry, Austria i kraje bałtyckie.
Rzecznik brytyjskiego przewodnictwa powiedział, że ta propozycja jest najlepszą podstawą dla porozumienia. To budżet twardy, ale realistyczny, a pole manewru jest wąskie.
Nowa wersja brytyjskiego projektu budżetu wywołała powszechne niezadowolenie partnerów z UE. Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso ocenił ją jako niewystarczającą.
Propozycje nie spełniają przedstawianych postulatów. Przed nami wciąż daleka droga – powiedziała komisarz ds. budżetu Dalia Grybauskaite.
Komisarz ds. polityki regionalnej Danuta Huebner uznała, że brytyjska propozycja budżetu jest dobrym punktem wyjścia do dalszych negocjacji, aczkolwiek to jeszcze nie jest ta propozycja i jesteśmy daleko od tego, czego oczekiwaliśmy. Jej zdaniem, możliwy jest jednak kompromis w tej sprawie jeszcze w tym roku.
Minister spraw zagranicznych Francji Philippe Douste-Blazy oświadczył, że najnowsza propozycja brytyjska niestety nie stwarza bazy dla porozumienia możliwego do zaakceptowania przez wszystkich.
W tym czasie, gdy Londyn ujawnił treść nowej propozycji budżetowej, w Strasburgu trwała debata Parlamentu Europejskiego na temat perspektywy finansowej Unii na lata 2007-2013.
Grupy polityczne PE zapowiedziały, że nie zgodzą się na projekt budżetu, jeśli będzie on niesprawiedliwy dla nowych krajów członkowskich.