Od wczoraj polscy rybacy mogą rozpocząć legalne połowy na Bałtyku. Od wczoraj zaczęły do nich trafiać specjalne zezwolenia, które umożliwiają wypływanie w morze. Z posiadania tych dokumentów po raz pierwszy zwolniono właścicieli małych kutrów, zajmujących się łowieniem dorszy.
Zezwolenia połowowe, wydawane przez resort rolnictwa trafiły do rybaków z ponad 2 tygodniowym opóźnieniem. W tym czasie właściciele kutrów musieli wstrzymać działalność. Otrzymywane przez rybaków dokumenty, dokładnie określają sposób i warunki wykorzystania przyznanych nam limitów połowowych ryb, w tym także dorszy. I właśnie do tych przepisów rybacy mają największe zastrzeżenia.
Bogdan Waniewski, Stowarzyszenie Armatorów Rybackich – „Najbardziej cierpią na tym właściciele 9 największych jednostek, którzy do tej pory nie byli w szarej strefie. Tą decyzją minister rolnictwa wciska ich do szarej strefy.”
Według wytycznych, 35% tegorocznego limitu na dorsze, polscy rybacy powinni wykorzystać do końca marca, a następną taką samą ilość przez kolejne 3 miesiące. Pozostała ilość dorszy będzie mogła zostać wyłowiona w okresie od września do końca grudnia. Przy wydaniu rozporządzenia o zasadach połowów dorszy, resort rolnictwa uwzględnił kary, jakie Komisja Europejska nałożyła na Polskę za nieprzestrzeganie ubiegłorocznego zakazu łowienia tych ryb. Dlatego naszym rybakom w tym roku przypadnie o 800 ton dorszy mniej niż ustalono wcześniej. Na tym jednak nie koniec. Jak zapowiada resort rolnictwa. Ci, którzy wbrew zakazom, wypływali w ubiegłym roku na połów dorszy, powinni się teraz liczyć z dodatkowymi karami finansowymi.
Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa – „Okręgowy Inspektorat Rybołówstwa Morskiego wszczął postępowanie administracyjne w stosunku do tych rybaków i to postępowanie się toczy.”
Decyzją Komisji Europejskiej, Polsce przypada ponad 12 tysięcy ton dorszy. W wyniku ubiegłorocznych nielegalnych połowów, będziemy musieli w ciągu 4 lat zrezygnować z 8 tysięcy ton tych ryb.