W drugim dniu Poznańskich Rolniczych Targów Polagra-Farm miał miejsce finał Krajowego Konkursu „Nasze kulinarne dziedzictwo”, którego organizatorami sa: Redakcja Dwutygodnika „Modna Gospodyni”, Fundusz Współpracy - Projekt „Agro-Smak” oraz Redakcja Rolna Pierwszego Programu Polskiego Radia.
W tym roku po raz pierwszy zorganizowano go na Miedzynarodowych Targach Rolniczych i połączono z prezentacją produktów nagrodzonych. Organizatorzy chcą bowiem w ten sposób rozpocząć tradycje propagowania polskiej żywności na dużych imprezach targowych, tak jak ma to miejsce w innych krajach UE.
"Nasze Kulinarne Dziedzictwo" to konkurs na najlepszy regionalny produkt żywnościowy, którego celem jest promocja mało znanych, polskich wyrobów, zidentyfikowanie ich i ocalenie od zapomnienia. Szczególni ważne jest to teraz, w przededniu wstąpienia do UE. – Założyliśmy, że te produkty – oryginalne i doskonałej jakości – mogą sie stać atutem polskiej wsi: tak ofercie agroturystycznej jak i w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jednocześnie uważamy, że polskim regionalnym produktom należy się w związku z tym ochrona prawna i patentowa. –powiedział Marek Gąsiorowski, Projekt Agro-Smak, główny pomysłodawca projektu.
W krajach Unii wyroby lokalne podlegają bowiem szczególnej ochronie, są rejestrowane i uzyskują znak ,,Produktu o specjalnych cechach” Daje to gwarancję jakości, miejsca pochodzenia i tradycyjnego charakteru danego produktu. W Polsce system rejestracji takich produktów jest ciągle w powijakach. Co więcej piernik toruński czy kluski śląskie mogą uzyskać unijną ochronę prawną dopiero po 1 maja 2004 r., ale rejestrację częściowo moglibyśmy już wdrażać. Sprawa jest bardzo paląca, bo na przykład o nazwę geograficzną dla oscypka starają się również Słowacy. Po 1 maja 2004 może tu odegrać rolę zasada, że kto pierwszy, ten lepszy – powiedziała nam prof. Małgorzata Duczkowska-Piasecka z SGH.
Historia konkursu nie jest długa, dziś miał miejsce dopiero (a może już?), III finał. Jak przyznają jednak organizatorzy, gdy rozpoczynali konkurs nie spodziewali się tak dużego zainteresowania, nie sądzili, że w Polska "spiżarnia" ma tak wiele lokalnych specjałów, jest taka bogata." Nieprzypuszczaliśmy, że wywołamy taką burzę – mówią ze śmiechem organizatorzy. – do chwili obecnej zidentyfikowaliśmy ponad 800 produktów, wywodzących się z kultur wszystkich niemal narodów zamieszkujących Rzeczpospolitą obecnie i w przyszłości.
Rzeczywiście,jest ich sporo, przypomnijmy sobie choćby o m.in. śląskim preswurst – salcesonie z opolszczyzny, kindziuku – kiełbasie z suwalszczyzny z litewskimi korzeniami, pałanycia – ukrainskie wigilijne spotykane na Pomorzu, czy kaziukowe serducha, słynne wileńskie pierniki. Do tego orawskie kołacze, sery sporządzane w wielce oryginalny sposób, wywodzące się ze Słowacji i bardzo popularne na Orawie Polskiej; ciulim lelowski, stary żydowski specjał, obecnie przyrządzany przez koło gospodyń wiejskich z Lelowa oraz pierekaczewniki Tatarów mieszkających na Podlasiu.
Sekacz, sołdra, tatarczuch, okrasa, sójki mazowieckie, gzik, pamuła, szary smalec, piwo kozicowe – to natomiast nasze rodzime produkty, głęboko zakorzenione w polskiej tradycji kulinarnej, ciągle produkowane i spożywane w różnych regionach Polski: na Kaszubach i Kurpiach, Podkarpaciu. w Wielkopolsce i w Górach.
O udział w konkursie nie było wcale tak łatwo. Najpierw trzeba było wsiąść udział w jednym z 17 regionalnych konkursów. Dopiero nagrodzone w finałach regionalnych produkty, sklasyfikowane w IV kategoriach: roślinnej, zwierzęcej, napoje i inne, ubiegać się mogły o nagrodę "Perły" – najważniejszego trofeum w konkursie "Nasze Kulinarne Dziedzictwo", czyli wg organizatorów o "polskiego Oskara kulinarnego".
W tym roku przyznano 20 Pereł.
Poproszona o chwilkę rozmowy laureatka Perły, pani Lucyna Beniowska, powiedziała nam, że wcale niełatwo było zdobyć statuetkę, konkurencja była bowiem bardzo duża, tym bardziej ją teraz docenia. Na pytanie czy w jakiś sposób wpłynie to na popularność jej Sandacza z Jeziora Otmuchowskiego zaczęła się śmieć. – Już wpłyneło. Od chwili odebrania statuetki z ledwością nadążamy z przygotowywaniem go. Zainteresowanie wzrosło i to bardzo. I zaniepokojona się pyta swojej pracownicy, czy następna tura owego przysmaku już jest gotowa, bowiem w tym momencie dostała zamówienie na 6 porcji.
Podobnie stwierdził i pan Robert Matyszczak, nagrodzony za boczek z hakiem. Zapytany na czym polega sekret przyrządzania tak wybornego specjału odpowiedział – Troszkę tradycji, troszkę serca, troszkę regionalnych produktów, przypraw niedostępnych w innych regionach, wytarzanych w naszych stronach – to główna tajemnica moich wyrobów. Przepisy? Przekazywane z pokolenia na pokolenie, są bardzo przez nas strzeżone. Warto wspomnieć, że nie jest to pierwsza Perła dla państwo Matyszczak, obok produkcji wyrobów mięsnych zajmują się również wypiekiem przepysznego, słodkawego chleba tatarczucha.
Wszystkie nominowane do konkursu produkty można było zobaczyć, spróbować zakupić w Pawilonie Regionów. Ale nie tylko je. Mieściło się tam bowiem ponad 60 stoisk producentów unikatowych produktów regionalnych z całej Polski. Znaleźć można było tam prawie wszystko: chleby, sery, miody, wędliny, przetwory owocowe i warzywne oraz rozmaite napoje: soki, nalewki, piwo, regionalne alkohole. Zaprezentowano ciasta obrzędowe: kołacze, sękacze, placki weselne itp. Nie zabrakło również stanowisk prezentujące produkty ze starych polskich ras zwierząt (jak m.in. jaja kur zielononóżek kuropatwianych) oraz rodzimych odmian roślin uprawnych (m.in. stare odmiany jabłek i śliwek).
Smakoszy, którzy chcieliby kupować lokalne specjały, było mnóstwo. Jednym słowem pomysł znakomity.