biogaz_09_2025

Patrzę na ręce ministrowi rolnictwa

1 grudnia 2008
Z Janem Krzysztofem Ardanowskim, doradcą Prezydenta RP, byłym wiceministrem rolnictwa, o światowych szansach polskiego przetwórstwa żywności, o relacjach pomiędzy rolnictwem i przetwórstwem i o tym, czy i jak władza może pomagać lub przeszkadzać w rozwoju branży rozmawia Jan Bazyl Lipszyc.


- Polskie przetwórstwo rolno-spożywcze jest jednym z najlepszych i najnowocześniejszych na świecie - powiedział minister rolnictwa Marek Sawicki na Polagrze, chwaląc przedsiębiorców za pracowitość i zaradność. Czy przedsiębiorcy mają powody, żeby chwalić ministra?

- Zgoda, że wiele firm z tej branży wykonało dużą pracę, modernizując się i nawiązując rywalizację ze światowymi konkurentami.

Ale trzeba pamiętać, że inwestowały głównie największe, wykorzystując zarówno własne środki, jak i unijne wsparcie. Wiele mniejszych zakładów czeka modernizacja, będąca warunkiem utrzymania się na rynku.

W tym samym czasie, kiedy minister wygłaszał te pochwały, została podjęta decyzja, szczęśliwie w części skorygowana, o zabraniu z PROW-u pieniędzy, które miały być właśnie na inwestycje dla średnich i małych firm.

- Mówimy o 200 mln euro?

- Początkowo miało to być nawet pół miliarda.

Owszem, przyznanie unijnej dotacji należy uzależnić od kontraktacji, od współpracy z rolnikami i na to byłaby pełna zgoda.

Ale zabieranie pieniędzy przeznaczonych na inwestycje, mówiąc, że "przetwórstwo już się nachapało", oznacza zgodę na to, że będziemy mieli zmodernizowane jedynie duże zakłady, a mniejsze upadną. Czy tak ma być, czy o to chodziło ministrowi? Mam nadzieję, że nie.

- Można powiedzieć, że brak tych pieniędzy oznacza przyśpieszenie i wymuszenie konsolidacji, ale w bardzo niekorzystny dla wielu firm sposób.

- Zgoda. Konsolidacja jest potrzebna, ale nie poprzez niszczenie małych i średnich przedsiębiorstw. W przetwórstwie rolno-spożywczym jest miejsce zarówno dla dużych, jak i dla małych, produkujących na rynek lokalny, często wyroby regionalne czy tradycyjne. Ta niszowa produkcja staje się coraz ważniejsza.

Mamy sytuację korzystniejszą niż w niektórych krajach zachodniej Europy, które postawiły jedynie na duże firmy. Mamy duże zakłady, produkujące żywność często miernej jakości, ale stosunkowo tanio, i mamy wiele małych firm. To powinna być polska szansa - zbudowanie silnego sektora produkującego żywność z "górnej półki", nie tylko dla polskiego konsumenta.

- Resort rolnictwa chwali się, jako istotnym dokonaniem, odblokowaniem eksportu żywności, głównie mięsa, na Wschód. Czy słusznie?

- Jak cię nie chwalą, chwal się sam.

Dobrze, że minister Sawicki rozmawiał z Rosjanami o wznowieniu eksportu, ale wielkich efektów na razie nie widać. Nie jest to, trzeba przyznać, tylko polski problem.

Eksport żywności z innych krajów także jest na szczeblu politycznym akceptowany, a zatrzymywany poprzez różnego rodzaju kontrole sanitarne itp. Często jest to gra Kremla dla uzyskania dodatkowych ustępstw ze strony krajów chcących eksportować do Rosji. Ale w naszych działaniach brak konsekwencji w ślad za rozmowami, takimi jak z ministrem Gordiejewem (minister rolnictwa Rosji - przyp. red.), za przyznawaniem świadectw fi tosanitarnych i weterynaryjnych powinny iść działania promocyjne, rozmowy z handlowcami.

Mamy deklaracje o otwarciu ważnego rynku rosyjskiego i równocześnie na najważniejszych dla Rosji targach spożywczych World Food w Moskwie byli wszyscy, którzy chcą z nią handlować, ale nie było nawet symbolicznego stoiska polskiego Ministerstwa Rolnictwa i polscy producenci nie mieli możliwości pokazania swojej oferty. Brak spójności między deklaracjami politycznymi a faktyczną realizacją pewnych działań przez Ministerstwo Rolnictwa.

- Od pół roku trwają prace nad ustawą o funduszu promocji. Była ostra dyskusja, chwilami nawet kłótnia, o zasady jego tworzenia. Resort rolnictwa zaakceptował porozumienie pomiędzy rolnikami a przetwórcami, potem się z tego wycofał. O co chodzi?

- Promocja powinna być jednym z głównych celów działania każdego ministra rolnictwa. Znalezienie środków na nią jest oczywiście trudne i na te fundusze muszą składać się zarówno rolnicy, jak i producenci.

Oprócz tego jest trochę pieniędzy w Ministerstwie Rolnictwa i są fundusze unijne. Promocją powinny zajmować się także MSZ i resort gospodarki. Minister rolnictwa widząc bezradność tych dwóch resortów, powinien podejmować własne działania. Przygotowaliśmy w ministerstwie zmiany w zasadach działania Agencji Rynku Rolnego, aby mogła zająć się także promocją żywności na rynkach zagranicznych. Ta ustawa też gdzieś zaginęła czy utknęła.

Coraz częściej, gdy pyta się w ministerstwie o losy różnych ustaw - słyszymy, że trwają prace, trwają rozmowy.



POWIĄZANE

Coraz większą popularność zyskują nowoczesne produkty na bazie naturalnych skład...

Sens dokonującej się na naszych oczach rewolucji internetowej da się lepiej zroz...

Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych wyraża pełne poparcie dla stan...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę