Liczba wypadków w rolnictwie rośnie w zastraszającym tempie. Najwięcej z nich zdarza się w czasie żniw. Większość tragedii spowodowana jest niedbalstwem i lekceważeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa. Coraz częściej też ofiarami wypadków padają dzieci. Statystyki Państwowej Inspekcji Pracy i Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych wskazują, że niestety tegoroczne żniwa mogą być tak samo krwawe jak te z lat poprzednich.
Tylko w pierwszym półroczu 2003 r. na terenie województwa podkarpackiego
wydarzyło się już ponad 500 wypadków w rolnictwie. Jak na razie nikt nie zginął,
ale jeśli rolnicy nie zaczną przestrzegać zasad bezpieczeństwa, śmiertelne
tragedie są tylko kwestią czasu. Wskazują na to statystyki z lat ubiegłych – w
2001 r. w ponad 1000 wypadków na terenie województwa podkarpackiego zginęło 7
osób, zaś w ubiegłym roku - 11.
Nasze kontrole sprawdzają czy podczas
robót polowych i przewozu zbiorów do miejsc zamieszkania rolników zachowywane są
zasady bezpieczeństwa. Niestety, rokrocznie stwierdzamy to samo, czyli
lekceważenie zabezpieczeń przez rolników, np. często brakuje osłon bocznych przy
kombajnach. To powoduje poważne zagrożenie dla osób pracujących przy nich -
mówi Wojciech Skiba, starszy inspektor pracy z OIP w Rzeszowie. - Innym
nagminnym problemem jest przewożenie zebranych płodów rolnych. Ciągniki i
przyczepy są załadowane do wysokości ponad 2 metrów, przeważnie ładunek jest
niezabezpieczony, a dodatkowo na przyczepach i błotnikach ciągników podróżują
pasażerowie. I to zarówno osoby dorosłe, jak i dzieci. To jest wręcz zaproszenie
do wypadku.
Bardzo często stwierdzanymi uchybieniem jest brak
oświetlenia i kierunkowskazów w ciągnikach. Z kolei kontrole gospodarstw
wykazują olbrzymią niefrasobliwość gospodarzy przy pracach młocarni. Urządzenia
bardzo często nie mają osłon pasa transmisyjnego. W przypadku zerwania się pasa
jest on śmiertelnym zagrożeniem dla wszystkich znajdujących się w okolicy
osób.
Państwowa Inspekcja Pracy organizuje dla rolników specjalne
szkolenia, rozprowadza broszurki pokazujące najczęstsze uchybienia i zagrożenia.
Niestety, wydaje się to przysłowiowym "wołaniem na puszczy". Dlatego też
inspektorzy zapowiadają, że w przypadku notorycznego łamania przepisów
bezpieczeństwa gospodarze będą karani mandatami.
Ważną sprawą na którą
zwracamy uwagę gospodarzom jest bałagan na posesjach. Urządzenia, które
zjeżdżają z pola, np. kosiarki stoją na podwórkach zupełnie niezabezpieczone.
Często bawią się przy nich dzieci. Stwierdziliśmy też, że w licznych miejscach
niezabezpieczone są szamba i oborniki. To również stwarza niebezpieczeństwo
wypadku, szczególnie dla dzieci - mówi Wojciech Skiba, starszy inspektor
pracy z OIP w Rzeszowie.