Edmund Stoiber, chadecki kandydat na kanclerza Niemiec, w swoim poniedziałkowym wystąpieniu wezwał Polskę i Czechy do uchylenia dekretów, w sprawie wypędzenia Niemców po II wojnie światowej. W bardzo wielu przypadkach, Niemcy wyjeżdżając z Polski pozostawiali swoje gospodarstwa rolne. Aplauz jaki wzbudziło wystąpienie Stoibera sugeruje, że chcieliby je odzyskać po latach.
Wypowiedź Stoibera została zinterpretowana jednoznacznie jako przedwyborcza zagrywka, mająca na celu zwrócenie na siebie uwagi i bardzo źle odebrana przez polskich polityków. – Remanenty historyczne są zawsze bolesne, w przypadku Niemiec szczególnie – powiedział Aleksander Kwaśniewski. – Wszyscy powinniśmy się zastanowić nad przyszłością, a nie przeszłością – oświadczył szef MSZ, Włodzimierz Cimoszewicz.
Być może polscy rolnicy, właściciele tzw. poniemieckich gospodarstw, mogą spać spokojnie ze względu na jednolity stosunek naszych polityków do tej sprawy. Ponad to dekrety, o których mowa nie były polskimi regulacjami, ale ogólnymi postanowieniami, które podjęto po przegranej przez Niemców wojnie. Nasi politycy uważają tamte rozstrzygnięcia za definitywne, wiążące i zamknięte. Dlatego też polski rząd nie widzi na razie potrzeby występowania z oficjalną reakcją na słowa Stoibera.