Nie zgadzamy się na nowy podatek – tak część przedsiębiorców reaguje na ustawę o promocji polskiej żywności. Konflikt dotyczy nie idei, ale sposobu dysponowania pieniędzmi. Gra idzie o ponad 30 milionów złotych rocznie. Ale ministerstwo rolnictwa nie zamierza ustąpić i chce projekt jak najszybciej skierować do Sejmu.
Zgodnie z założeniami ustawy na konta funduszu łożyliby przedsiębiorcy, którzy odprowadzaliby opłaty w wysokości 0,1% wartości rynkowej produktu. Zebrane w ten sposób pieniądze pozwoliłyby na reklamę i promocję polskiej żywności za granicą. Ale przede wszystkim na pozyskanie jeszcze większych pieniędzy na promocję z unijnego budżetu. Co do idei przedsiębiorcy są zgodni, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
Elżbieta Nitecka – ZPPM: sprawa dotyczy, kto będzie dysponował pieniędzmi, dlatego, że w nowej ustawie jest to nie doprecyzowane do końca.
Mówiąc krótko działalność funduszu będą finansować firmy z branży spożywczej, ale decydujący głoś w sprawie wydawania pieniędzy będą mieli rolnicy. Izba Gospodarcza „Polskie Mięso” jeden z pomysłodawców ustawy, projektowi w tej wersji mówi zdecydowane nie.
Pod adresem rządu padają zarzuty o próby wprowadzenia nowego podatku. Wpłaty na rzecz funduszu będą bowiem obowiązkowe i ściągane zgodnie z ordynacją podatkową. Firmy mięsne twierdzą, że to nie one powinny być jego płatnikami.
Witold Choiński Izba Gospodarcza „Polskie Mięso”: w całej Unii Europejskiej podobne fundusze działają i płatnikami na te fundusze są producenci rolni.
Projekt ustawy jest teraz konsultowany z partnerami społecznymi. Ale resort rolnictwa twierdzi, że nie zamierza dążyć do kompromisu za wszelką cenę.
Marek Sawicki – minister rolnictwa: myślę, że nie będziemy przeciągali nadmiernie całego procesu uzgodnieniowego i trzeba będzie skierować ten projekt już w końcu do Sejmu, bo cała sprawa promocji musi być ostatecznie uruchomiona.
Przedsiębiorcy zapowiadają, że będą dążyć do tego, aby ustawa w tej formie nie trafiła do Sejmu.
5744379
1