Uchwalona w marcu przez Sejm i szybko podpisana przez prezydenta nowa Ustawa o podatku od towarów i usług natychmiast została okrzyknięta przez specjalistów prawniczym bublem. Jej odrzucenie miałoby jednak - w perspektywie zbliżającego się terminu wejścia Polski do Unii Europejskiej - fatalne skutki dla przedsiębiorców, dlatego zdecydowano się na wybór "mniejszego zła". Niestety, już widać efekty nadmiernej obszerności i zagmatwania przepisów.
- Dotychczas obowiązująca ustawa o VAT składa się z 56 artykułów, nowa ma ich aż 176 - mówi jeden z ekspertów z zakresu prawa podatkowego. - Poszczególne przepisy są przeważnie znacznie dłuższe niż poprzednie, obfitują w odsyłacze, przewidują liczne wyjątki i wyjątki od wyjątków. Do tego dochodzi często zupełnie zmienione nazewnictwo. Trudno to wszystko przeczytać, co dopiero zrozumieć. A przecież ponadto należałoby się zapoznać z VI Dyrektywą Unii Europejskiej, nadrzędną wobec naszej ustawy, i z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który będzie ostatnią instancją odwoławczą również dla polskich podatników.
Sporo zamieszania wywołuje zapowiedziana zmiana przepisów podatkowych, dotyczących nabywanych przez przedsiębiorców aut osobowych oraz tzw. samochodów "z kratką".
Obecnie przy zakupie lub leasingu samochodów osobowych nabywca (leasingobiorca), nawet jeśli jest "vatowcem", nie ma prawa do odliczenia zawartego w ich cenie podatku VAT. Za to w przypadku aut "z kratką" można było uzyskać zwrot całości VAT. Od 1 maja to się zmieni. Ustawodawca pozwolił na częściowe odliczenie VAT (50 proc., nie więcej jednak niż 5 000 zł) od kupowanych przez firmy samochodów osobowych. Jeśli pojazd był przedmiotem leasingu - dotyczy to sumy podatku VAT od wszystkich rat leasingowych. Kupując (leasingując) samochód nieosobowy trzeba zastosować wzór: 357 + 68 x n, gdzie "n" oznacza liczbę osób, na jaką pojazd jest zarejestrowany. Jeżeli określona w dokumencie homologacyjnym samochodu jego dopuszczalna ładowność jest mniejsza niż wynik powyższego rachunku, wówczas taki pojazd - obojętnie, czy "z kratką" czy bez niej - będzie z punktu widzenia przepisów o VAT traktowany jako auto osobowe. Pozostałe pojazdy spełniające warunek uwidoczniony we wzorze są, w myśl nowych przepisów vatowskich, samochodami dostawczymi (ciężarowymi) z prawem do pełnego zwrotu Vat-u.
Jednocześnie uchylono podatkową furtkę, postanawiając, że samochody "z kratką" niespełniające wymogu wynikającego z przedstawionego wyżej wzoru, a przekazane w ramach umów leasingowych podpisanych przed 20 kwietnia br., będą rozliczane na starych zasadach; pod warunkiem, że umowy te zostaną przed 15 maja zarejestrowane w urzędach skarbowych.
Szkopuł w tym, że firmy leasingowe wysyłają do swoich klientów informacje o konieczności zarejestrowania wszelkich umów, bez rozróżnienia, czego one dotyczą. W urzędach skarbowych zaczęli się zatem tłoczyć, zupełnie niepotrzebnie, przedsiębiorcy, którzy użytkują pochodzące z leasingu wielkie ciężarówki, maszyny produkcyjne itp.
Jest też problem z taksówkarzami. Od 1 maja usługi polegające na przewozie osób taksówkami, dotychczas nieobarczone VAT-em, będą obciążone 7-proc. stawką tego podatku. Jednak taksówkarze, którzy nie osiągnęli w ciągu roku przychodów w wysokości przynajmniej 45,7 tys. zł, mogą nadal nie płacić VAT-u, korzystając z tzw. zwolnienia podmiotowego. Pozostałym pozostawiono wybór: albo zgadzają się na 7-proc. stawkę podatku w zamian za możliwość odliczania VAT-u przy kupnie nowego samochodu (według wyżej przedstawionych zasad) czy przy naprawach (ale już nie przy kupnie paliwa), albo będą płacić VAT 3-proc., lecz bez prawa do jakichkolwiek odliczeń.
Decyzję należy podjąć, składając w urzędzie skarbowym formularz VAT-R z ewentualnym zaznaczeniem w odpowiedniej rubryce, że chce się zostać 3-proc. ryczałtowcem (uwaga: nie oznacza to bynajmniej zwolnienia z obowiązku posiadania kasy fiskalnej!). Niestety, jak usłyszeliśmy w krakowskich urzędach skarbowych - zainteresowanie tą sprawą wśród taksówkarzy jest jak na razie praktycznie zerowe.