Sejmowa podkomisja nadzwyczajna ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa po raz kolejny opiniowała we wtorek poprawki zgłoszone do projektu noweli ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych.
Podkomisja negatywnie odniosła się do wszystkich kilkunastu poprawek, wniesionych przez posłów PiS. Odrzucono również propozycję przerwania obrad podkomisji.
Pos. Jan Szyszko (PiS) mówił, że projekt ustawy nie był konsultowany społecznie; twierdził, że uwagi zgłosiło m.in. Stowarzyszenie Polska Wolna od GMO. Poparł go w tym Paweł Połanecki ze Stowarzyszenia, który ocenił, że przedłożony posłom projekt ustawy został rozszerzony i dopuszcza wprowadzenie organizmów zmodyfikowanych genetycznie GMO do otwartego środowiska - a w takiej rozszerzonej postaci nie był konsultowany.
Podsekretarz stanu resortu ochrony środowiska Janusz Ostapiuk odpowiedział, że wersja projektu, która teraz została przedłożona do opiniowania, nie różni się zasadniczo od tej zgłoszonej do społecznej debaty już w 2012 r. i była konsultowana przez wiele środowisk. Nadal dopuszcza jedynie do zamkniętego użycia GMO oraz genetycznie modyfikowanych mikroorganizmów (GMM), na przykład w ośrodkach badawczych zajmujących się inżynierią genetyczną.
Posłowie PiS Jan Szyszko oraz Dariusz Bąk zwracali uwagę, że w projekcie ustawy zmieniono definicje takich określeń jak "awaria", "zamierzone uwolnienie" oraz "wprowadzenie do obrotu" organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Zaproponowane przez nich poprawki jednak odrzucono. Pos. Dorota Niedziela (PO) tłumaczyła, że zapisy te nie oznaczają żadnej możliwości uwolnienia GMO do środowiska.
Obaj posłowie PiS domagali się również jednoznacznego stwierdzenia, czy projekt ustawy w jakikolwiek sposób liberalizuje, jak to nazwali, możliwość wprowadzenia organizmów zmodyfikowanych genetycznie do otwartego środowiska. Arkadiusz Litwiński (PO) zapewnił, że przyzwolenie jest jedynie na prowadzenie badań nad GMO w ośrodkach zamkniętych. Domagał się jednak zapewnienia, że w projekcie ustawy nie ma żadnego wyłomu dopuszczającego wprowadzenia organizmów modyfikowanych genetycznie do środowiska.
Wiceminister Ostapiuk po raz kolejny zapewniał, że projekt ustawy niczego nie liberalizuje i w żaden sposób nie dotyczy uwolnienia GMO do środowiska. Został przygotowany w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który orzekł, że Polska nie dopełniła części zobowiązań wynikających z wprowadzenia w życie unijnej dyrektywy z 2009 r. dotyczącej ograniczonego stosowania organizmów modyfikowanych genetycznie.
"Jeśli nie wykonany minimum wynikającego z tego wyroku, to Trybunał w kolejnej rozprawie może wydać wyrok bez wysłuchania strony polskiej" - podkreślił wiceminister. Pos. Dorota Niedziela (PO) dodała, że Polska zostanie ukarana, jeśli nie wprowadzi nowych przepisów.
Pos. Szyszko podkreślił, że nasz kraj nie sprzeniewierza się prawu UE odnośnie wprowadzania do środowiska roślin zmodyfikowanych genetycznie. "Dopuszcza ono, że mogą być strefy wolne od GMO, a my uznaliśmy cały nasz kraj za taką właśnie wolną strefę" - powiedział.
Wiceminister Ostapiuk wyjaśniał, czy się różni sformułowanie "zamierzone uwalnianie do środowiska" od "wprowadzenie do obrotu" zmodyfikowanych genetycznie organizmów. Podkreślił, że tzw. zamierzone uwalnianie do środowiska dotyczy wyłącznie badań eksperymentalnych. Czym innym jest "wprowadzenie do obrotu", które dotyczy żywności, pasz oraz upraw GMO. Przedstawiciele ministerstwa środowiska wyjaśniali również, że określenie "produkt GMO" to taki, który przeszedł pełny cykl autoryzacji na szczeblu Unii.
Pos. Szyszko domagał się bardziej precyzyjnego określenia w projekcie ustawy zagrożeń i szkód dla środowiska z powodu GMO badanego w ośrodkach zamkniętych. Wiceminister Ostapiuk odpowiadał, że w tym przypadku wzorowano się na prawie górniczym. Zapewnił również, że głównym założeniem projektu ustawy o zmianie ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych jest to, żeby dobrze mogłyby być prowadzone badania nad GMO w ośrodkach zamkniętych.
8947642
1