Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego wezwała w środę rząd Polski do wstrzymania poboru podatku akcyzowego od używanych samochodów sprowadzanych z zagranicy.
Chce ona także, by rząd w Warszawie poddał rewizji pod kątem zgodności z prawem UE przepisy o dodatkowych obciążeniach (wysoka opłata za tzw. kartę pojazdu i zaświadczenie o zwolnieniu z podatku VAT). Zdaniem przewodniczącego komisji petycji Marcina Libickiego (PiS) również projekt tzw. podatku ekologicznego może być niezgodny z unijnym prawem, gdyż mógłby prowadzić faktycznie do ograniczenia swobody handlu w UE i dyskryminacji towarów z innych państw Unii.
Eurodeputowani zajęli się skargą Szymona Szynkowskiego vel Sęka, który w sierpniu ub.r. sprowadził do Polski poobijaną toyotę starlet kupioną w Bremie w Niemczech za 200 euro, od czego zapłacił 65 proc. podatku (ok. 600 zł). - To ważny dzień dla 800 tys. Polaków, którzy sprowadzili samochody z zagranicy - komentował decyzję komisji petycji Szynkowski.
Rząd polski nie jest decyzją podjętą w Brukseli do niczego zobowiązany, ale Libicki ma nadzieję, że jej wysłucha, bo jest ona "formą presji na rząd". Komisja Europejska (organ wykonawczy UE) wstrzymała się w tej sprawie ze skierowaniem skargi przeciw Polsce do Trybunału w Luksemburgu w związku z zapowiedzią rządu, że przepisy zostaną zmienione.
To jest ważna decyzja, wywiera presję na rząd. Nie można jej zlekceważyć. Jeśli rząd tak nie postąpi, to będzie musiał się liczyć z procedurą naruszeniową. W ostateczności można będzie Polskę obłożyć karami – powiedział przewodniczący Komisji Petycji PE Marcin Libicki (PiS).