Jak podał Dziennik Gazeta Prawna, drugi miesiąc z rzędu wynagrodzenie rośnie poniżej tempa inflacji. Za to zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zaczęło spadać. Powinniśmy się oswoić z redukcją etatów w najbliższych miesiącach – twierdzą ekonomiści.
Tak dużo jeszcze nie zarabialiśmy. Jak podał GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw zatrudniających powyżej 9 osób wyniosło w grudniu 4015 zł, a bez wypłat z zysku – 4012 zł. Było aż o 9 proc. wyższe niż w listopadzie. W ujęciu rocznym wzrost wynagrodzeń nie był już tak imponujący. Wyniósł 4,4 proc., co po uwzględnieniu inflacji oznacza, że realnie płace w grudniu spadły o 0,2 proc. a miesiąc wcześniej o 0,3 proc. – Tak dynamiczny w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrost płac wynikał prawdopodobne z przesunięcia z listopada na grudzień części wypłat barbórek, czyli dodatkowych wypłat w górnictwie – uważa Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Na przesunięcie wypłat między miesiącami wskazuje silny spadek dynamiki wynagrodzeń w kategorii górnictwo i kopalnictwo w listopadzie do -0,5 proc. r./r. z 5,2 proc. w październiku.
– W kolejnych miesiącach dynamika płac powinna ulec obniżeniu do poniżej 4,0 proc. r./r. To w połączeniu z relatywnie wysoką inflacją spowoduje, że w pierwszym kwartale tego roku dynamika wzrostu wynagrodzeń będzie ujemna – uważa Adam Czerniak.
Czynnikiem ograniczającym presję na wzrost płac będą: podwyżka składki rentowej opłacanej przez pracodawców o 2 pkt proc., zamrożenie płac w sektorze publicznym, gorsze niż w 2011 r. wyniki firm, a przede wszystkim dalszy wzrost bezrobocia.