Liczba wielorybów schwytanych podczas tegorocznych połowów na Oceanie Antarktycznym spadła do najniższego poziomu od 1987 roku - ogłosił w piątek japoński minister rolnictwa, leśnictwa i rybołówstwa Yoshimasa Hayashi. Agencja AFP nazywa to zwycięstwem ekologów.
Organizacja ochrony przyrody Sea Shepherd Conservation Society (SSCS) od wielu lat ściga japońskie statki wielorybnicze, zakłócając polowanie na walenie.
Hayashi poinformował, że od końca grudnia 2012 roku do końca marca 2013 roku schwytano tylko 103 ssaki, czyli o ponad połowę mniej niż w poprzednim sezonie, gdy było ich 266.
Według ministra jest to najniższa liczba od 1987 roku, od kiedy Japonia organizuje wyprawy w ramach działań Instytutu Badań Waleni (ICR), które uzasadnia celami naukowymi.
Z kolei z szacunków Sea Shepherd wynika, że w ciągu trwającej 48 dni kampanii schwytano 75 ssaków.
Winą za taki spadek Hayashi obarczył działaczy SSCS, którzy jego zdaniem nękają japońską flotę wielorybniczą. "Niewybaczalnym sabotażem" nazwał m.in. pozostawanie w "kontakcie fizycznym" z japońską jednostką podczas tankowania.
W zakończonym właśnie sezonie japońskie statki wielorybnicze planowały na wodach Antarktyki złowić ponad 1 tys. wielorybów, głównie płetwali karłowatych.
Oficjalnie Japonię obowiązuje od 1986 roku międzynarodowe moratorium na połowy w celach komercyjnych.
Obrońcy przyrody uważają jednak, że japońskie władze zasłaniają się badaniami, wykorzystując je jako wymówkę do działania wbrew moratorium.