W Hiszpanii od roku 2008 roku, czyli od początku kryzysu, przestało istnieć ponad 177 tys. firm (dokł. 177 336). Informuje o tym raport opracowany przez barcelońską szkołę biznesu ESADE. Z raportu wynika, że z kryzysem najlepiej radzą sobie firmy największe i najmniejsze.
Przeprowadzona przez ESADE analiza obejmuje okres od stycznia 2008 roku, czyli pierwszego miesiąca kryzysu, do października ubiegłego roku. Wynika z niej, że z problemami ekonomicznymi najlepiej radzą sobie duże firmy, zatrudniające ponad 500 pracowników, i małe, mające nie więcej niż dwóch pracowników. „Duże przedsiębiorstwa nie podejmują pochopnie decyzji i są w stanie szybko przewidzieć niebezpieczeństwo. Natomiast te najmniejsze łatwo dostosowują się do trudnych warunków, bo nie są obciążone strukturami” - wyjaśniają autorzy raportu.
Dodają, że wraz z zastojem budownictwa zmniejszyła się prawie o 40% liczba firm budowlanych i handlujących nieruchomościami. Z kolei spadek dochodów ludności spowodował zamknięcie w Hiszpanii co dziesiątego sklepu i co trzynastego zakładu usługowego.
Zdaniem ESADE, w tym roku też najczęściej będą upadać średnie firmy. Największe szanse nie tylko na przetrwanie, ale też na rozwój będą miały te, które zdecydują się na eksport usług i produktów.