Marek Sawicki - polityk PSL, minister rolnictwa - pozostanie szefem tego resortu w rządzie Ewy Kopacz. Zmierzy się m.in. z problemami związanymi z rosyjskim embargiem na żywność czy afrykańskim pomorem świń. O sobie mówi, że z zamiłowania i wykształcenia jest rolnikiem.
"Człowiek, który zna polską wieś i jej wyzwania jak nikt w naszym kraju. Dużo pracy przed nim. Państwo śledzicie obecną sytuację. W niego wierzę, bo sprawdził się już nie raz w trudniejszy sytuacjach. Da radę" - mówiła w piątek desygnowana na premiera Ewa Kopacz, prezentując skład swego gabinetu.
Sawicki był ministrem rolnictwa w obu gabinetach koalicyjnego rządu PO-PSL - sprawował tę funkcję w pierwszym rządzie Donalda Tuska w latach 2007-2011 i pozostał na stanowisku po powołaniu nowego rządu jesienią 2011 r.
Został odwołany w końcu lipca 2012 r. Powodem była afera z tzw. taśmami PSL, na których szef kółek rolniczych Władysław Serafin rozmawiał z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa. Sawicki złożył wówczas dymisję (według niektórych polityków - pod naciskiem ówczesnego prezesa PSL Waldemara Pawlaka); mówił, że "nie jest winny, a wszystkie jego działania były i są zgodne z prawem" i prosił służby specjalne o wyjaśnienie sprawy.
Po swojej dymisji napisał list otwarty, w którym podkreślił, że za jego kadencji wzrosły nakłady na rolnictwo, zwiększył się eksport produktów rolnych, nastąpiło usprawnienie funkcjonowania Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, na wsi powstały nowe miejsca pracy i otwarte zostały nowe rynki zbytu.
Do rządu Sawicki ponownie wrócił w marcu 2014 r., zastępując na tym stanowisku swojego partyjnego kolegę Stanisława Kalembę, który złożył dymisję w związku z problemami dotyczącymi afrykańskiego pomoru świń. Sawickiego rekomendował do rządu szef PSL, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński.
Premier Donald Tusk ocenił wówczas, że jeśli chodzi o umiejętność podejmowania szybkich i twardych decyzji, to właściwy kandydat na ministra.
W ciągu ostatnich sześciu miesięcy swojego urzędowania Sawicki zetknął się z wieloma problemami dotyczącymi rolnictwa - nowymi przypadkami ASF w Polsce, zamknięciem wielu rynków na import polskiej wieprzowiny, wprowadzeniem embarga przez Rosję na polskie, a później i unijne produkty żywnościowe. Problemem okazały się także unijne rekompensaty dla rolników za straty z powodu embarga.
Sawicki, z wykształcenia inżynier rolnictwa, w 1983 r. ukończył studia na Wydziale Rolniczym Wyższej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach. W 2006 r. obronił pracę doktorską poświęconą uprawie ziemniaka na Akademii Podlaskiej w Siedlcach. W latach 1983-1986 był asystentem w Wyższej Szkole Rolniczo-Pedagogicznej w Siedlcach. Od 1987 do 1988 r. był inspektorem ds. samochodowych w Cukrowni Sokołów Podlaski, a w latach 1989-1990 - nauczycielem w Zespole Szkół Rolniczych w Sokołowie Podlaskim.
Był też wójtem gminy Repki (1990-1996), a następnie w latach 1996-97 r. w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza sekretarzem stanu w Ministerstwie Łączności i pełnomocnikiem rządu ds. telekomunikacji na wsi.
Marek Sawicki jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków PSL; w ławach sejmowych zasiada nieprzerwanie od 1993 r. Jest posłem z okręgu siedleckiego. W Sejmie IV kadencji był szefem klubu parlamentarnego PSL. Od 1988 r. należał do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, a od 1990 r. jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Głośna była sprawa udziału Sawickiego w spocie telewizyjnym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, emitowanym przy okazji meczów Euro 2012. Sawicki komentował, że nie była to reklama, tylko materiał informacyjny o efektach Wspólnej Polityki Rolnej, realizowany w ramach obowiązków WPR. Przyznał jednak, że występ ten był błędem i za niego przeprosił, jednak mimo to politycy Ruchu Palikota domagali się odwołania go z funkcji ministra rolnictwa.
Szef resortu rolnictwa słynie z ciętych i krytycznych wypowiedzi pod adresem polityków, urzędników Komisji Europejskiej czy mediów. W 2012 r. i 2013 r. został nawet laureatem organizowanego przez radiową "Trójkę" plebiscytu "Srebrne Usta". Nagrodzono go za wypowiedź o pszczołach i rolnikach: "W 2003 roku było ich niewiele ponad 900 tysięcy, a już w roku 2011 mamy 1 246 tysięcy rodzin pszczelich. I ja mówię, że już bardzo mocno zbliżamy się do wyrównania liczby rodzin pszczelich z liczbą rodzin rolniczych. Jak już ten wskaźnik wyrównamy, poprzez wzrost rodzin pszczelich, a niekoniecznie ubytek liczby rodzin rolniczych, to pewnie tego miodu będziemy mieli nieco więcej".
Po raz drugi nagrodzono go za wypowiedź dotyczącą polskiej sceny politycznej: "Ten krzyk o Kongresie Lewicy, który ma być dopiero w połowie czerwca, przypomina tak naprawdę wiosenny przylot i darcie się ptaków w kluczach na niebie. I żurawie krzyczą, i gęsi krzyczą. Każdy niby w jednym kierunku, gdzieś tam na te Błota Pińskie lecą, ale tak naprawdę jaja znosić będą osobno".
Sawicki odziedziczył gospodarstwo rolne we wsi Sawice. O sobie mówi, że jest "z zamiłowania i wykształcenia rolnikiem". Nawet teraz, przy nawale obowiązków, pomaga synowi w prowadzeniu gospodarstwa. Lubi zwierzęta, szczególnie koty i konie. Najlepiej odpoczywa przy koszeniu trawy i na hamaku.
56-letni Marek Sawicki (urodzony w 1958 r.) jest żonaty, ma troje dorosłych dzieci i pięcioro wnuków.
9182249
1