W podmalborskich Jurkowicach po raz szósty obchodzono Centralny Dzień Buraka. Imprezę odwiedziło ponad tysiąc uczestników z całej Polski - głównie plantatorów i przedstawicieli branży cukrowniczej. Większość z nich twierdzi, że branża cukrownicza okres zapaści ma już za sobą. Po unijnej reformie rynek cukru powoli zaczyna się stabilizować. I nie grozi mu nawet konkurencja ze strony wciąż rosnącego spożycia cukru trzcinowego.
Marcin Kulicki, prezes zarządu Krajowej Spółki Cukrowej: jest odwieczne pytanie, kiedy cukier trzcinowy wyprze cukier buraczany. Ale myślę, że Europie nie grozi to. Cukier trzcinowy będzie pewnym uzupełnieniem, wyjściem naprzeciw modom.
Stanisław Grzegorzewski jest jednym z największych plantatorów w Polsce. Jego firma buraki cukrowe uprawia na przeszło 800 hektarach.
Stanisław Grzegorzewski: przy dobrych plonach, przy tej cenie zysk z hektara buraków jest wyższy niż z pszenicy czy rzepaku.
Mniejsi plantatorzy mają już mniej powodów do optymizmu. Wahania kursu euro i rosnące ceny środków produkcji sprawiają, że dla nich uprawa buraka wciąż balansuje na granicy opłacalności.
Ewa Sołdan, plantator: środki do produkcji trzeba kupić, nawozy trzeba kupić, wie pan, nie ma wyjścia, żeby bez tego gospodarować.
Jan Najderek, plantator: środki do produkcji strasznie poszły do góry, natomiast buraki poszły zupełnie w drugą stronę. To powoduje, że nie musimy być z tego zadowoleni.
Brak zadowolenia może też pogłębiać fakt, że dla większości małych plantatorów takie maszyny wciąż pozostają nieosiągalne.