W Jonniku k. Łukowa sieczkarnia do kukurydzy obcięła kobiecie obie nogi.Kobieta zmarła w szpitalu. Z kolei w Polichnie w pow. kraśnickim mężczyzna zginął przy wywożeniu obornika.To była makabryczny dzień w rolnictwie w naszym regionie – poinformowała policja.
Do pierwszego tragicznego wypadku doszło w środę ok. godz. 11.50. w miejscowości Jonnik (gm. Stanin k. Łukowa). 55-letnia kobieta pracowała na polu przy zbiorze kukurydzy. W pewnym momencie, gdy kombajn zatrzymał się, kobieta podeszła bliżej i wrzucała nieskoszone pędy kukurydzy do sieczkarni. Prawdopodobnie na skutek nieuwagi podeszła za blisko urządzenia. Maszyna razem z pędami wciągnęła obie nogi 55-latki pod tarczę z nożami. Ucięła je na wysokości ud.
– Kobieta została przewieziona do szpitala w Łukowie – mówi nadkom. Andrzej Dudzik z łukowskiej policji. – Niestety, w czwartek rano zmarła.
Z kolei w miejscowości Polichna Czwarta w pow. kraśnickim, podczas wywożenia obornika 51-letni mężczyzna dostał się w tryby pracującej maszyny. W wyniku obrażeń mieszkaniec gm. Szastarka zmarł na miejscu.
– Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, jak niebezpieczne mogą być prace polowe – podkreśla Dudzik. – Wystarczy chwila nieuwagi, nieostrożności. I może dojść do tragedii.
Przyczyną wypadków w rolnictwie zwykle jest niezachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, nieuwaga i zmęczenie.
– Nie podchodźmy do wykonywanych prac w sposób rutynowy – podkreśla st. sierż. Anna Smarzak z lubelskiej policji. – Z pozoru proste czynności wykonywane wbrew zasadom bezpieczeństwa mogą być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia.
– Pamiętajmy też, by nie zatrudniać dzieci do prac niebezpiecznych – dodaje st. sierż. Smarzak. – Maszyny rolnicze niosą duże zagrożenie, w szczególności dla dzieci, które nie zawsze potrafią przewidzieć skutków ich działania, ani też właściwie zareagować.
Policja apeluje!
Przyczyną wypadków w rolnictwie zwykle jest niezachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, nieuwaga i zmęczenie.
– Nie podchodźmy do wykonywanych prac w sposób rutynowy – podkreśla st. sierż. Anna Smarzak z lubelskiej policji. – Z pozoru proste czynności wykonywane wbrew zasadom bezpieczeństwa mogą być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia.
– Pamiętajmy też, by nie zatrudniać dzieci do prac niebezpiecznych – dodaje st. sierż. Smarzak. – Maszyny rolnicze niosą duże zagrożenie, w szczególności dla dzieci, które nie zawsze potrafią przewidzieć skutków ich działania, ani też właściwie zareagować.
9537435
1