Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

"Magia" świąt

20 grudnia 2002

Czy pamięć jest wybiórcza? Dlaczego lepiej pamiętamy zdarzenia sprzed lat, niż te sprzed chwili? Czy to dlatego, że im jesteśmy starsi w mniejszym stopniu odczuwamy chwilę, czy dlatego, że z biegiem lat zaciera się sensoryczność odbioru, czy może po prostu to realia nie pozwalają na kontemplację? Zdaje się, że to dojrzałość i rzeczywistość zabijają dziecko, zabijają wrażliwy odbiór świata, zabijają pamięć.

Doskonale pamiętam bowiem wymarzone gwiazdkowe prezenty sprzed lat, gorączkę przedświątecznych przygotowań i atmosferę świąt. Pamiętam zapachy i smaki, pamiętam uderzenia serca, podniecenie jakie ogarniało moją dziecięcą duszę. Pamiętam mistykę tego czasu. A nie do końca jestem pewna co działo się rok, dwa lata temu. Jedyne co zakodowałam to ulotność tej chwili, gonitwę i hałas w halach supermarketu. Obawiam się, że jestem przedstawicielką ostatniego pokolenia, które będzie jeszcze pamiętało prawdziwe święta. Na nic zda się teoria o wybiórczości pamięci, gdy nie będzie z czego wybierać.

Święta Bożego Narodzenia stały się marketingowym produktem, ludzie zaś ofiarami reklamowej kampanii. Już od listopada uczestniczymy w żałosnej manifestacji pseudo-szczęśliwości. Zaraz po Halloween wystawy sklepów rezygnują z podświetlonych dyń, a wypełniają się światełkami, bombkami, saniami i Mikołajami. Ci ostatni – sztucznie uśmiechnięci białobrodzi starcy w czerwonych płaszczach – są zresztą wszędzie: na ulicach, w sklepach, w radiu, w telewizji – ale, co najgorsze, coraz rzadziej symbolizują świąteczną radość. Owszem: magię świąt... tyle, że nie o ich czar tu chodzi, a o "czar" najbardziej znanego amerykańskiego napoju. 

Marketing ogarnął święta nim zdążyliśmy to zauważyć, wprawdzie jeszcze nie w tak makabrycznym stopniu jak na Zachodzie, ale jesteśmy na najlepszej drodze ku temu. Zamiast zapachu ciast, wanilii i choinki, dźwięku kolędy śpiewanej przy świątecznym stole, opowieści o mówiących ludzkim głosem zwierzętach – mamy zapach świerku, wydobywający się z odświeżacza powietrza (zakupionego w przedświątecznej promocji), dźwięk wszechobecnych kolęd śpiewanych przez gwiazdy lub nie-gwiazdy polskiej estrady. Mamy bełkot z telewizora, premierę świątecznego filmu w multipleksie, pamięć o gigantycznych kolejkach i hałasie w super lub hipermarkecie (na czym właściwie polega różnica?), ciążące wspomnienie o kredycie zaciągniętym na świąteczne zakupy oraz pytanie: dlaczego w koszyku znowu znalazło się tak wiele, tak naprawdę niepotrzebnych rzeczy?

Czy już nie wiemy jak cieszyć się w trakcie Świąt, czy nie chcemy, a może nie potrafimy, nie możemy... nie pamiętamy?

Cóż więc pozostało. Myślę, że nadzieja, że nie zapomnimy przynajmniej o istnieniu Świąt Bożego Narodzenia. Może kiedyś, jakaś moda na zwrot ku temu co tradycyjne, co najbardziej prawdziwe sprawi, że znowu zaczniemy je rzeczywiście odczuwać, po ludzku. I wiara, że jednak w zaciszu domu w dzień wigilijny / Przy wejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie, / Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny, / Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie (Cyprian Kamil Norwid).

Mimo wszystko życzę zdrowych, radosnych, obfitych w miłość i rodzinne ciepło Świąt Bożego Narodzenia. 


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę