Agencja Nieruchomości Rolnych nie chce uznać praw do połowu ryb w jeziorach przez nią administrowanych, jakie mają mieszkańcy kilkunastu wsi na Suwalszczyźnie. Prawo to przysługuje im od ponad stu lat i zostało nadane jeszcze na mocy ukazów carskich. Agencja, mimo że przegrała sprawy przed sądami wszystkich instancji, nie daje za wygraną. Teraz zwróciła się o interpretację przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.
Serwituty, czyli przywileje, dają prawo do łowienia ryb właścicielom działek graniczących z brzegiem. W okresie PRL-u, część wsi zgodziła się na wykup prawa. Mieszkańcy pozostałych nie mogli z niego korzystać i byli karani za kłusownictwo. W latach dziewięćdziesiątych powstał więc spór, który sądy rozstrzygnęły na korzyść mieszkańców. Część z nich łowi dziś ryby, chociaż Agencja nadal uważa, że robią to nielegalnie. Serwituty są związane prawem z własnością gruntu. I tylko z nim mogą być zbywane. W Mołowistem mają je 44 osoby, które złożyły przeciwko agencji zbiorowy pozew. Są to rolnicy i właściciele działek rekreacyjnych. Kolejne pozwy czekają na rozpatrzenie, tymczasem agencja zwleka z uznaniem wyroków.
Agencja twierdzi, że broni interesów skarbu Państwa, mieszkańcy traktują skierowanie sprawy do trybunału jako grę na czas. A tak naprawdę pokrzywdzony w tym sporze może być zupełnie kto inny - dzierżawcy jezior, którzy podpisali umowy z agencją, nie wiedząc nic o serwitutach.