Kilkuset leśników i myśliwych uczestniczy w rozpoczętej w środę w lasach Warmii i Mazur akcji pod kryptonimem "Wnyk" przeciwko kłusownikom zastawiającym pułapki na dziką zwierzynę - poinformowała Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie.
W akcjach, które będą powtarzane do końca lutego, uczestniczy ponad 200 leśników i strażników leśnych oraz ochotnicy z kół łowieckich. Przeczesują wybrane obszary w 33 nadleśnictwach Warmii i Mazur. Mają zebrać wnyki i potrzaski zastawiane o tej porze roku przez kłusowników.
- Utrzymujące się w okresie zimowym wysokie zagrożenie kłusownictwem (szczególnie wnykarstwem) wymaga równie zdecydowanych i solidarnych działań, prowadzących do ujawnienia sprawców tych czynów - napisał dyrektor Lasów Państwowych w Olsztynie Jan Karetko w apelu o udział w akcji, skierowanym do kół łowieckich.
Według regionalnego inspektora straży leśnej Adama Siemakowicza taki termin akcji wybrano również ze względu na pokrywę śnieżną, która ułatwia odnalezienie świeżych śladów montowania wnyków.
- Każde odnalezione sidła zwiększają szansę zwierzyny na przeżycie. Wiemy, że jednorazowa, zbiorowa akcja nie zlikwiduje procederu kłusownictwa, ale pozwoli nam ocenić zagrożenie w poszczególnych kompleksach leśnych - powiedział Siemakowicz.
Akcja "Wnyk" prowadzona jest w mazurskich lasach po raz drugi. Podczas ubiegłorocznej odnaleziono 244 wnyki i kilka sztuk "skłusowanej" zwierzyny. Według leśników co najmniej połowa wszystkich zwierząt - zabijanych przez kłusowników - wpada w sidła, pozostałe giną z broni palnej.
Zdaniem Dariusza Zalewskiego, łowczego z Polskiego Związku Łowieckiego w Olsztynie kłusownictwo na Mazurach utrzymuje się od dłuższego czasu na stałym poziomie. - W skali regionu nie jest to jakieś zastraszające zjawisko, ale lokalnie, zwłaszcza na terenach o bardzo wysokim bezrobociu, bywa to poważny problem - powiedział łowczy.
Zgodnie z prawem łowieckim za samo posiadanie lub rozstawianie w lesie wnyków grozi kara grzywny lub roku pozbawienia wolności. Za udowodnione kłusownictwo przy pomocy sideł czy broni palnej grozi do pięciu lat więzienia.
Leśnicy przypominają, że wnyki - czyli pętle z drutu lub stalowej linki - są wyjątkowo niehumanitarnym sposobem pozbawiania życia dzikich zwierząt. Zwierzyna dusi się albo zostaje uwięziona i umiera przez wiele dni w męczarniach.
7803810
1