Wicepremier z Samoobrony przyjechał do Brukseli udowodnić, że jest pragmatycznym politykiem.
Nie mówił o występowaniu z Unii Europejskiej, zaprzestał postulatów renegocjacji traktatu akcesyjnego, a gdy wspominał o interesie narodowym, to w drugim zdaniu natychmiast wymieniał interes całej Wspólnoty. Lepper nikogo nie przestraszył. - Dajcie spokój. Mam 60 lat, niczego się już nie obawiam - żartowała w rozmowie z dziennikarzami komisarz Mariann Fischer Boel, gdy pytano ją, czy nie bała się spotkania z populistą. Sympatyczna i konkretna Dunka, podobnie jak Lepper właścicielka dużego gospodarstwa rolnego, ma powody, żeby odetchnąć z ulgą po zmianach w polskim rządzie. Poprzedni minister Krzysztof Jurgiel odmawiał negocjacji, powołując się na honor Polaka. Lepper mówi: "Duma i honor są ważne. Ale interes narodowy musi się mieścić w interesie UE".
Nowy wicepremier przystąpił do biznesowych rozmów i przedstawia decyzję o wstrzymaniu kar dla polskich rolników jako swój sukces. Możemy mu - jako ministrowi odpowiedzialnemu za rolnictwo - pozwolić na przypisywanie sobie zasług. Oby potem z równą konsekwencją przyznawał się do niepowodzeń. Zapowiedź Leppera negocjowania w Brukseli, a nie obrażania się na nią, pozytywnie przyjęli inni ministrowie rolnictwa. Mniej patrzą na polityczne etykiety, a bardziej na możliwość załatwienia konkretnych interesów.