Komisja Europejska (KE) z rezerwą patrzy na propozycje polskiego rządu, by zróżnicować unijne dopłaty do tzw. użytków zielonych, premiując tych właścicieli ziemi, którzy faktycznie na niej gospodarują - przyznał w poniedziałek w Brukseli wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper.
"Będzie trudno. Nie jest to niemożliwe, ale hurra-optymistą nie jestem" - powiedział Lepper na konferencji prasowej po spotkaniu z unijną komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel. Próbował przekonać ją do pomysłu, który może być zrealizowany tylko za zgodą Komisji Europejskiej.
Resort rolnictwa proponuje, by dopłata do łąk i użytków zielonych wynosiła w przyszłym roku ok. 80 euro od hektara (to jest podstawowa unijna dopłata), a dla rolników, którzy posiadają hodowle zwierzęce - nawet 200 euro od hektara, na co złożą się pieniądze unijne i krajowe. Szacunkowo "nieużytkowanych" łąk jest ok. 1 mln hektarów. Ich właściciele nie będą dostawać wsparcia z budżetu krajowego, tylko pieniądze unijne.
"Chcemy promować tych rolników, którzy naprawdę ciężko pracują na swojej ziemi. Oni powinni dostać więcej" - powiedział Lepper. Dodał, że "propozycja jest już w Brukseli znana" i napotyka opór. "Odpowiednie lobby zadziałało , przysłali swoich wysłanników, żeby nam to utrudniać" - powiedział, nie precyzując, kogo ma na myśli.
W dyskusjach z Komisją Europejską rząd próbuje używać argumentów ekologicznych, twierdząc, że na niewykorzystywanych łąkach (koszonych jedynie raz w roku) dochodzi do zaniku bioróżnorodności. Obecnie "koszenie okrywy roślinnej i jej usunięcie co najmniej raz w roku w terminie do 31 lipca" wystarcza, by uznać, że ziemia jest utrzymywana w "dobrej kulturze rolnej", więc właścicielowi należą się dopłaty. Rząd chciałby, aby do kryteriów "dobrej kultury" dopisać obowiązek wypasu zwierząt: określając minimalną obsadę na 0,4 sztuki na hektar.
Z większym optymizmem wicepremier Lepper mówił o akceptacji Komisji Europejskiej dla dopłat do materiału siewnego (250 złotych do tony) oraz dla zasiłków dla polskich rolników, którzy ponieśli straty na skutek suszy.
"Jest tutaj przychylność ze strony Unii, bowiem to nie jest dopłata do hektara , tylko jednorazowa pomoc. To nie ma nic wspólnego z konkurencyjnością" - powiedział Lepper, podkreślając, że "pieniądze i tak do rolników trafią, bo to jest decyzja Rady Ministrów". Przyznał, że Komisja Europejska prosi o dodatkowe wyjaśnienia w sprawie zasiłków.
Rządowy program zakłada udzielenie pomocy gospodarstwom rolnym, w których straty w uprawach wynoszą ponad 30 proc. Rodziny rolnicze otrzymają pomoc socjalną: 500 zł dla prowadzących gospodarstwa o powierzchni do 5 ha i 1000 zł dla prowadzących gospodarstwa powyżej 5 ha.