Pogoda sprzyja podkarpackim winiarzom. Również polskie prawo, które pozwala legalnie produkować sto hektolitrów wina rocznie we własnych przydomowych winnicach, powoli zaczyna się zmieniać na ich korzyść. Jednak to za mało, by mówić o zielonym świetle dla tej branży, zwłaszcza że rząd promuje zagraniczne wina.
Poprzedni deszczowy rok nie był dobry dla winiarzy. W tym z pogodą jest lepiej, ponieważ w okresie kwitnienia było słonecznie, co z kolei powinno się przełożyć na lepsze zbiory winogron. Sprzyjająca aura będzie jeszcze potrzebna przed zbiorami. Jest to konieczne, by grona były jak najsłodsze, co z kolei jest warunkiem wyprodukowania wina dobrej jakości.
Plantatorzy bardzo dobrze oceniają skutki ubiegłorocznej zmiany przepisów dotyczących produkcji wina, dzięki czemu po latach zastoju można oczekiwać, że ten sektor zacznie się dynamicznie rozwijać. Ale ich zdaniem to dopiero pierwszy krok. Niestety, w Polsce wciąż potrzebna jest zmiana, czyli uproszczenie przepisów dotyczących sprzedaży wina krajowej produkcji. W tej chwili na drobnych wytwórców nakłada się zbyt wiele biurokratycznych przepisów, a przydałyby się takie rozwiązania, jakie mają chociażby winiarze na Słowacji, na Węgrzech czy w Austrii, gdzie biurokracja w rolnictwie nie jest tak odczuwalna jak w Polsce.
Naszych producentów w zdumienie wprawiła też rządowa antyreklama polskich win. Chodzi o zaskakującą decyzję władz, które ogłosiły, że w trakcie polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej będą promować zagraniczne wina zamiast polskich. Nasze winiarstwo nie jest co prawda tak rozwinięte jak w niektórych państwach UE, ale możemy się już pochwalić trunkami, które wielokrotnie były nagradzane na międzynarodowych konkursach, więc jakością nieustępującą zagranicznym. Dlatego irytację wśród winiarzy wywołała choćby wypowiedź ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, który stwierdził, że próbował polskiego wina, ale ta degustacja nie zakończyła się sukcesem. Marek Nowiński, prezes Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpacia, które skupia 140 osób i ponad 100 winnic, takie wypowiedzi ocenia jako szkodliwe dla polskich plantatorów. Dlatego stowarzyszenie, chcąc udowodnić ministrowi Sikorskiemu, jak bardzo się myli, wystosowało list otwarty do premiera Donalda Tuska i szefa MSZ z zaproszeniem na degustację podkarpackich win.
- Chcemy zrobić degustację podkarpackich win poprowadzoną przez fachowców w tej dziedzinie - sommelierów, którzy są autorytetami nie tylko w Polsce. W ich ocenie, wina polskie są dobre. Może w MSZ doradzają osoby, które mają inne gusta? - zastanawia się Nowiński.
Produkcja win gronowych w naszym kraju koncentruje się na Podkarpaciu i w zachodniej części kraju, gdzie są najlepsze warunki klimatyczne i glebowe dla winorośli. Część producentów wytwarza wina tylko na własne potrzeby, np. podaje je gościom w swoich gospodarstwach agroturystycznych, ale rośnie także produkcja win, które trafiają do sklepów.
9393554
1