Dwa miliony złotych przeznaczył rząd na kontrole paliw na stacjach benzynowych. Jest to reakcja na raport wykonany na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Wynika z niego, że do benzyn dolewa się nawet lakiery i rozpuszczalniki.
Sytuacja z roku na rok jest gorsza. Skargi od klientów napływają strumieniem, a na kontrole brakuje pieniędzy. Z nielicznych badań wynika, że na co drugiej stacji benzyna nie spełnia norm. Rzadko się zdarza, aby paliwo na przykład 95-oktanowe trzymało parametry. Standardem jest 89 oktanów. Benzynę fałszuje się i na małych i na wielkich stacjach.
Inspekcja Handlowa w Gorzowie Wielkopolskim przeprowadziła w ubiegłym roku 18 kontroli na stacjach paliw. Z pobranych 23 prób – 22 nie spełniały norm. Najczęściej zaniżano liczbę oktanów w benzynach oraz zawyżano ilość siarki i zanieczyszczeń w olejach napędowych. Odbija się to na nowoczesnych silnikach.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwrócił się do Prezesa Rady Ministrów o dodatkowe pieniądze na kontrolę. Dostał 2 miliony złotych. Środki pozwolą kontynuować kontrolę do czasu wejścia w życie ustawy o systemie monitorowania jakości paliw płynnych na początku 2004 roku. Ustawa zdecydowanie zaostrzy kary za nieuczciwy obrót paliwami i poszerzy uprawnienia UOKiK oraz Inspekcji Handlowej.
Do czasu zaostrzenia przepisów będą zwiększone inne kary finansowe. Inspekcja Handlowa zostanie zobowiązana do występowania w każdym przypadku do urzędów skarbowych w celu ustalenia nienależnie pobranej kwoty, a ta będzie naliczana nieuczciwym przedsiębiorcom. Niezależnie od tego w drastycznych przypadkach kierowane będą wnioski do prokuratury. Do końca roku inspekcja weźmie pod lupę dwie trzecie spośród wszystkich ośmiu tysięcy stacji w Polsce.