Londyn proponuje reformę, o którą bezskutecznie apelowali europejscy ekonomiści trzy lata temu.
Wielka Brytania chce większych wydatków na konkurencyjną gospodarkę bez wzrostu ogólnego budżetu. Londyn obejmuje 1 lipca półroczne przewodnictwo Unii Europejskiej. - Chcielibyśmy w tym czasie doprowadzić do osiągnięcia kompromisu w sprawie budżetu na lata 2007 - 2013 - zapewniał wczoraj w Londynie Gordon Brown, minister finansów.
W czasie spotkania z korespondentami europejskich mediów stwierdził jednak, że wstępna propozycja Brukseli zwiększenia wspólnych wydatków do 1,24 procent dochodu narodowego jest nie do zaakceptowania. - Plan przedstawiony przez Komisję Europejską zakładał realny wzrost wydatków o 30 procent. Żaden europejski minister finansów nie odważyłby się iść z takim narodowym budżetem po poparcie do parlamentu - przekonywał Brown. Według niego budżet na poziomie 1 procentu unijnego PKB w realnych płatnościach to poziom akceptowalny dla wszystkich.
Taka była ostatnia propozycja Luksemburga, który zakończył wczoraj przewodnictwo w Unii. Mimo to premier Tony Blair odrzucił kompromis wynegocjowany przez Jeana-Claude'a Junckera, twierdząc, że zbyt mało pieniędzy z unijnej kasy idzie na badania i rozwój, a także na podnoszenie konkurencyjności europejskiej gospodarki.
Wczoraj minister finansów W. Brytanii podtrzymał tę ocenę, zapewniając jednocześnie, że nie zamierza zmniejszać wsparcia dla nowych państw członkowskich. - Potrzebne są pieniądze na finansowanie zmian gospodarczych po rozszerzeniu Unii - powiedział Gordon Brown.
Londyn nie zgadza się z zarzutem, że jego postawa opóźnia kompromis budżetowy. - Zawsze budżet był uzgadniany w ostatniej chwili - uważa minister finansów. -Bez reformy, w 2013 roku będziemy wydawać 42 procent budżetu na rolnictwo, które przynosi państwom członkowskim 3 procent dochodu i zatrudnia 4 procent siły roboczej. Te liczby brytyjscy politycy powtarzają od tygodni. O reformę budżetu apelowali europejscy ekonomiści, gdy poprzedni przewodniczący Komisji Europejskiej poprosił ich o raport na temat możliwości ożywienia unijnej gospodarki. Grupa mędrców, pod wodzą belgijskiego profesora Andre Sapira, a z udziałemm.in. obecnego eurodeputowanego Dariusza Rosatiego, zaapelowała wtedy o zmniejszenie wydatków na dopłaty dla rolników. Według zapomnianego dokumentu, na który powołuje się teraz premier Tony Blair, budżet powinien zostać podzielony na trzy fundusze: wzrostu, konwergencji i restrukturyzacyjny.