Kraje Unii Europejskiej uzgodniły w środę w Brukseli szczegóły reformy wspólnej polityki rybołówstwa. Kompromis przewiduje stopniowe wprowadzenie ograniczonego zakazu odrzutów, czyli wyrzucania przez rybaków części połowów z powrotem do morza.
Obecnie odrzuty stanowią prawie jedną czwartą wszystkich złowionych ryb w UE. Rybacy pozbywają się ryb z gatunków, których nie chcieli bądź nie wolno im było łowić.
Zakaz odrzutów nie będzie jednak całkowity. Przez pierwsze dwa lata od wprowadzenia zakazu nadal będzie można wyrzucać za burtę 9 proc. połowu, w dwóch kolejnych - 8 proc., aż wreszcie odrzuty będą musiały zostać ograniczone do 7 proc. Pozostałe połowy rybacy będą musieli sprowadzać na ląd.
Jak tłumaczy w komunikacie irlandzka prezydencja, takie rozwiązanie ma pomóc rybakom w stopniowym dostosowaniu się do nowych regulacji.
Daty wejścia w życie zakazu odrzutów są różne w stosunku do różnych rodzajów ryb i wód, na których są poławiane. Dla tych występujących w Morzu Bałtyckim realizacja zakazu ma wejść w życie w 2015 r. (dla wszystkich wód UE w 2017 r.).
Sprowadzane na ląd części połowów, które nie będą nadawać się do sprzedaży (ze względu na rozmiar czy gatunek), będą mogły być przeznaczane na cele charytatywne.
Reforma wspólnej polityki rybołówstwa ma zapobiec przeławianiu zasobów rybnych oraz umożliwić ich odradzanie się. "Kompromis odmieni łowienie ryb w Europie" - powiedział w środę irlandzki minister rolnictwa Simon Coveney. Unijna komisarz ds. rybołówstwa Maria Damanaki zapowiedziała, że Komisja Europejska zastanowi się, jak pomóc rybakom przystosować się do nowej rzeczywistości.
Z przyjętych rozwiązań niezadowoleni są ekolodzy. "Niestety wszystkie państwa członkowskie, poza Szwecją, zgodziły się na to, by nie wprowadzać pełnego zakazu odrzutów, umożliwiając wyrzucanie za burtę 9 procent połowów" - napisała w oświadczeniu organizacja Oceana. Jej zdaniem unijnym ministrom ds. rybołówstwa zabrakło politycznej odwagi, by "położyć kres haniebnej praktyce marnowania ryb".
Kompromis został poparty przez 26 krajów członkowskich UE. Przeciwko niemu opowiedziała się Szwecja, która nie chciała zaostrzenia przepisów. Teraz porozumienie trafi do Parlamentu Europejskiego, który może jeszcze zaostrzyć plany reformy.
8839809
1