Do napisania tego tekstu sprowokowała mnie wczorajsza rozmowa z moim dziadkiem. Oglądaliśmy wspólnie telewizję i spikerka zapraszając na jakiś program, użyła sformułowania - "na tę". Mój dziadek spojrzał na mnie pytająco i wiedziałam o co chodzi. A mianowicie, on powiedziałby - "na tą". Dodam, że to człowiek wykształcony i wielce dbający o poprawność językową swoich wypowiedzi. Wywiązała się między nami długa dyskusja na temat naszego ojczystego języka. Zaczęliśmy się wspólnie zastanawiać nad tym, jak mówimy, jak wysławiają się osoby z naszego otoczenia, a przede wszystkim nad tym, jakże trudny jest język polski. Wystarczy przytoczyć kilka przykładów.
Po pierwsze, na określenie każdego przedmiotu, rzeczy znajdziemy kilka, bądź kilkanaście słów. My żartując sobie, zajęliśmy się wynalezieniem różnych nazw toalety. Wspomnę tylko, że odkryliśmy ich około dziesięciu. Toaletą, oprócz popularnego jej określenia (wc), nazywamy też między innymi codzienne mycie, dbanie o siebie w łazience.
Po drugie jest mnóstwo problemów z poprawnym użyciem końcówek, odmianą wyrazów czy też zaimkami, od których rozpoczęłam niniejszy wywód. No bo, to co jest potoczne, nie zawsze jest poprawne. Po pewnym czasie, wchodzi jednak do użycia i staje się jakimś uniwersale, ale na to trzeba czasu. Tak więc powinniśmy powiedzieć - zapraszam na "tę audycję", a nie na "tą audycję" - nad czym właśnie zastanawiał się mój sędziwy dziadek.
Po trzecie pisownia - ortografia i interpunkcja w języku polskim. To prawdziwa pięta achillesowa. Wielu z nas, niejednokrotnie marzyło zapewne o "magicznym" papierku z poradni, gdzie byłoby napisane "dysortografik".
Do czego jednak cały czas zmierzam? Biorąc pod uwagę powyższe rozważania, dochodzę do wniosku, iż nie ma co się dziwić cudzoziemcom, narzekającym, że język polski jest jednym z najtrudniejszych języków do nauczenia. Cierpią oni męki poznając mnogość słów i ich znaczeń, określeń, próbując zgłębić tajniki gramatyki, która dla nas Polaków jest właściwie niezgłębiona, no i oczywiście walcząc z ortografią i interpunkcją, niczym Don Kichot z wiatrakami.
My jednak nie dbamy o nasz język, o jego czystość. Wyrażamy się niechlujnie, bardzo często niepoprawnie. Przyjmujemy coraz to nowe zwroty, gdzie popadnie stosujemy zapożyczenia. Chcemy być modni i "trendy". Tak się zastanawiam, czy teraz po wejściu do Unii, nie przyjęlibyśmy chętnie także nowego języka? To teraz przecież takie normalne, ze "każdy zna angielski". Dziś nawet w dobrym tonie jest pisanie po angielsku smsów, wyznań. Nie zastanawiamy się nawet, jak bardzo sobie szkodzimy. mamy to do siebie, jako naród, że w każdej właściwie dziedzinie, to my próbujemy się zmieniać, dostosowywać do kogoś, zamiast postarać się, by to do nas się naginano. Ktoś powie - to niemożliwe! Za mało jeszcze potrafimy, możemy! Cóż moi mili, od czegoś trzeba zacząć. Jeśli sami nie zadbamy w tej chwili o nasze dziedzictwo kulturowe, którym jest między innymi język, którym się posługujemy, to nikt tego za nas nie zrobi. Można by tu za świetny przykład postawić Francuzów, rozmiłowanych w swym kraju, jego kulturze, języku. Francuzów, którzy w większości otwarcie przyznają, że to język francuski jest najważniejszy i jak ktoś, chce z nimi rozmawiać, to powinien się właśnie tego języka nauczyć.
Nie namawiam tu do snobizmu, a tym bardziej ksenofobii i zaprzestania nauki obcej mowy. Wręcz przeciwnie, jestem tego zwolenniczką i entuzjastką. Próbuję jednak dowieść, że mamy piękny dar, piękny język, który należy pielęgnować, dbać o jego czystość, odpowiednie wysławianie i chełpić, że potrafimy się nim poprawnie posługiwać, kiedy inni nawet nie są w stanie się go nauczyć.
I jeszcze jedno. Jeśli ktoś powie - "Proszę Panią, ile kosztuje".... dajmy na to chleb, to należy zwrócić mu uwagę, iż powiedzieć, "Proszę Panią" można wtedy, gdy tę panią prosi się np. o rękę, a prosząc np. o chleb, należy użyć "Proszę Pani".
Życzę udanych zabaw z językiem, samodyscypliny i kontroli nad tym jak mówimy, gdyż miło by by było, wkroczyć do Europy z podniesioną głową i wnieść coś wyłącznie naszego, swoistego i polskiego, a tym na pewno jest język i jego kultura.