Czy małym gospodarstwom rolniczym będzie się opłacało produkować biopaliwa na własne potrzeby? Zdaniem Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego nie. Powstaje więc pole do ogromnych nadużyć.
Unijna dyrektywa nakazuje, by udziału biokomponentów w rynku paliw transportowych w 2010 roku wyniósł 5,75 proc. Nad ustawą o biopaliwach pracują już posłowie.
- Ustawa jest potrzebna, ale niepokoją nas pewne zapisy - mówi Jacek Wróblewski, dyrektor POPiHN, organizacji skupiającej zagraniczne sieci stacji benzynowych oraz polskich producentów.
Według Wróblewskiego jeden z najbardziej kontrowersyjnych zapisów dotyczy wytwarzania biopaliw na własne potrzeby. Zgodnie z projektem ustawy limit takiej produkcji wynosi 100 l biopaliw na hektar użytków rolnych.
Tymczasem według POPIHN tylko produkcja na dużą skalę może się opłacać. - Z wyliczeń, jakie przeprowadzono na nasze zlecenie wynika, że w gospodarstwie o powierzchni 500 ha urządzenia potrzebne do produkcji biopaliw spłacają się po 1,5 roku. Jeżeli rolnik ma tylko 10 ha, a będzie produkował biopaliwa zgodnie z limitem, to nakłady na potrzebne urządzenia zwrócą mu się dopiero po 13 latach - tłumaczy Wróblewski.
- Mamy więc fikcję. Rolnicy będą musieli wytwarzać więcej biopaliw, niż dopuszczają to przepisy - dodaje Wróblewski.
Jak sytuację komentują posłowie z komisji? - Ciągle dyskutujemy. Nic nie jest jeszcze przesądzone - powiedział nam jeden z nich.
Paliwa z prywatnej produkcji obawiają się duże koncerny paliwowe. - Wygląda na to, że nikt tego nie będzie kontrolował. Najbardziej mogą ucierpieć na tym kierowcy, bo paliwo z prywatnej produkcji najprawdopodobniej nie będzie spełniało norm - uważa przedstawiciel dużego zachodniego koncernu paliwowego.