Brak perspektyw na odblokowanie granic na wschodzie przy dużej podaży powoduje, że ceny wieprzowiny powoli spadają. Na rynku zbóż utrzymuje się popyt na kukurydzę, pszenżyto i pszenicę paszową.
Magazyny wypełnione są tanim surowcem mięsnym, który zwykle był poszukiwanym towarem eksportowym. Krajowy popyt na skórki, głowy, podgardla czy tłuszcze drobne wieprzowe jest zbyt mały, aby zrównoważyć podaż. Ponieważ mniej sprzedaje się tych produktów na wschód, ceny są coraz niższe, a zapasy większe. Umiarkowany jest także popyt na najlepsze mięsa, jak szynka, schab czy karkówka. Zwykle od maja zapotrzebowanie rosło, gdyż zaczynał się sezon na przyjęcia grillowe, ale w tym roku popyt nie jest duży. Dlatego choć i podaż niewielka, to ceny półtusz wieprzowych w ciągu tygodnia znowu minimalnie spadły.
Producentów mięsa najbardziej martwi fakt, że nic nie zapowiada odblokowania granic na wschodzie. Negocjacje obu stron nie doprowadziły do zawarcia porozumień.
W pierwszym kwartale sprzedaż drobiu spadła o 30 proc. W maju zainteresowanie kurczakami zaczęło powoli rosnąć. Ceny są jednak wciąż niewiele wyższe niż kilka tygodni temu. Polscy drobiarze narzekają na konkurencję - na polski rynek trafia sporo taniego mięsa, zwłaszcza indyczego, z importu.
W handlu zbożem wciąż spore ożywienie. Nadal największy jest popyt na kukurydzę, pszenżyto i pszenicę paszową. Ziarna zaczyna już brakować - twierdzą maklerzy.
W tym sezonie Agencja Rynku Rolnego sprzedała ze swoich magazynów ponad 146 tys. ton kukurydzy. Tylko na ostatnim przetargu przedsiębiorcy kupili 54 tys. t. Ziarno to trafia do polskich zakładów paszowych albo na rynek unijny. Agencja sprzedała ponadto 180 tys. ton pszenicy na eksport poza Unię Europejską.
Kukurydza dostarczona do odbiorcy dostępna była w tym tygodniu w cenie od 470 zł do 500 zł za t. Pszenica paszowa w ostatnich dniach kosztowała od 430 zł do 450 zł za t.
Na zielonym rynku coraz taniej. Znacznie mniej niż przed tygodniem kosztują sałata, pomidory, botwinka. Zmniejsza się zapotrzebowanie na zeszłoroczne warzywa, a w konsekwencji i ich ceny.
Przeważają w handlu importowane owoce i krajowe jabłka. Truskawek jest wciąż mało - są to jeszcze owoce spod folii, dlatego kosztują sporo. Podobne są ceny truskawek importowanych z krajów południowej Europy. Wysyp owoców gruntowych spodziewany jest w drugiej połowie czerwca. Producenci liczą, że truskawki będą w tym sezonie droższe niż latem 2005 r.
Nie słabnie eksport polskich jabłek, zwłaszcza odmiany Idared. Średnia cena oferowana przez odbiorców za jabłka deserowe jest wyższa od ubiegłorocznej o 47 proc. Wzrost cen spowodowany jest malejącą podażą i niewielkimi zapasami jabłek w krajach UE.