Francuski rolnik pozwał koncern Monsanto w związku z uszczerbkiem, jaki poniósł na zdrowiu, czyszcząc zbiornik do oprysku z chwastobójczego środka tej firmy, którego stosowania dopiero później zabroniono we Francji. Werdykt w sprawie oczekiwany jest w lutym.Proces rozpoczął się w poniedziałek w Lyonie.
46-letni Paul Francois, uprawiający zboże, nawdychał się w 2004 roku produkowanego przez Monstanto pestycydu Lasso, kiedy czyścił zbiornik urządzenia do oprysku. W rezultacie zapadł na zdrowiu i miał problemy neurologiczne, które wymagały kilkakrotnych pobytów w szpitalu.
Francois stosował Lasso na kilku hektarach z posiadanych 400. Twierdzi, że Monsanto nie wyszczególniło w prawidłowy sposób składników preparatu na etykiecie.
Obwinia on również koncern za kontynuowanie sprzedaży preparatu, zabronionego wówczas już w Belgii, Wielkiej Brytanii i Kanadzie. Stosowanie Lasso zakazane zostało we Francji dopiero w 2007 roku.
"Chcemy, żeby sąd uznał Monsanto za winne szkód i aby stwierdził, że koncern nie respektował wymogu umieszczania na etykiecie informacji o produkcie" - powiedział w sądzie adwokat rolnika, Francois Lafforgue.
We włosach i moczu farmera w rok od czasu, kiedy czyścił zbiornik, znaleziono ślady chemikaliów użytych w produkcji Lasso.
Zdaniem prawnika koncernu Jean-Philippe'a Delsarta, niemożliwe jest znalezienie śladów produktu w siedem miesięcy od inhalacji. Według niego rolnik powinien był zakładać maseczkę.
We Francji przeciwko Monsanto toczy się kilka procesów.
Francuski rząd stara się o zakaz dla genetycznie modyfikowanej kukurydzy MON 810, której ziarno do zasiewu produkuje Monsanto. Odmiana 810 jest jedyną, na jaką koncern uzyskał zgodę w Unii Europejskiej.
9077272
1