Fatalne prognozy snują ekonomiści przed francuską gospodarką na 2015 rok. Zastój w rozwoju i zwiększające się w zastraszającym tempie zadłużenie państwa - nie skłaniają do optymizmu w nowym roku.
Gospodarka jest sparaliżowana, drepce w miejscu, a władze nie maja pojęcia jak się wydostać z ideologiczno-ekonomicznej uwięzi państwa opiekuńczego, by ją ożywić. Takiego zdania są francuscy eksperci, których prognozę w ostatnich dniach starego roku potwierdził premier Manuel Valls.
Jego zdaniem na poprawę sytuacji ekonomicznej i wypchnięcie francuskiej gospodarki z letargu trzeba będzie poczekać co najmniej rok. Władze mają nadzieję, że wzrost gospodarczy będzie odrobinę większy od notowanych w ostatnim kwartale ubiegłego roku, ale te prognozy nie opierają się na optymizmie związanym z dynamicznym rozwojem gospodarki, lecz ze spadkami cen na światowych rynkach paliwowych.
Sceptycy twierdzą, że wprowadzenie przez socjalistyczny rząd tak zwanego "Paktu Odpowiedzialności" nie przyniesie spodziewanych efektów. Chodzi o obcięcie firmom o 40 miliardów euro kosztów na cele socjalne w zamian za stworzenie do 2017 roku pół miliona nowych miejsc pracy. Według ekspertów z Krajowego Instytutu Statystycznego INSEE liczba bezrobotnych będzie wzrastała, co najmniej do połowy tego roku.