Unijne rolnictwo ma być konkurencyjne na rynku światowym bez wsparcia subsydiami i ochrony unijnego rynku - to przewodnia myśl zawarta w propozycji reformy unijnej Wspólnej Polityki Rolnej.
Farmerzy, do konkurencji!
Co jeszcze proponują Brytyjczycy w ponad 70-stronicowym dokumencie? Chcieliby, żeby znikły: • dopłaty eksportowe, • dopłaty do produkcji, • mechanizmy gwarantowanych cen na towary rolne w Unii. Cła na na towary rolne miałyby spaść do poziomu ceł na towary przemysłowe. Dziś cła na produkty rolne w UE to średnio 60 proc., na przemysłowe - tylko 3-5 proc. Brytyjski dokument nie wymienia do redukcji dopłat obszarowych - tych, z których korzystają polscy rolnicy (uzależnionych nie od produkcji, a od uprawianej powierzchni).
De facto Brytyjczycy zaproponowali więc szerokie otwarcie unijnego rynku na import towarów rolnych, które na świecie są tańsze niż w Unii. Jednocześnie chcą pozbawić unijnych farmerów dopłat - finansowej poduszki, która pozwala im konkurować na światowym i unijnym rynku.
Brytyjska propozycja nie została formalnie przedłożona Unii - ale już wzbudziła kontrowersje. Unijna komisarz ds. rolnictwa, Mariann Fischer-Boel oświadczyła twardo: - Oczywiście zawsze chętnie przyglądamy się propozycjom reformy WPR. Nie sądzę jednak, żeby dziś był właściwy moment na jej przedstawianie.
Najbardziej zainteresowani WPR są Francuzi, bo korzystają na niej w największym stopniu. Na razie zignorowali brytyjską szarżę rolną. Mogą jeszcze spać spokojnie: na mocy porozumienia o reformie WPR sprzed dwóch lat, mają zagwarantowane pieniądze na wsparcie rolników przynajmniej do 2013 r.
Obietnice dla Brazylii
Dlaczego Brytyjczycy przedstawili swoją propozycję, drastycznie zmniejszającą ochronę unijnych rolników? Wielka Brytania chce w ten sposób zdynamizować rozmowy o światowym handlu.
Sporny dokument był przygotowany na szczyt G7 - najbogatszych krajów świata - w Londynie. Tam ministrowie finansów potęg gospodarczych i ich odpowiednicy z Indii, Brazylii, Chin dyskutowali w weekend jak zbliżyć się do porozumienia o liberalizacji handlu w Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Szczyt WTO w Hongkongu planowany na połowę grudnia może okazać się porażką, bo kraje zamożne i rozwijające się nie mogą się dogadać jak obniżać bariery m.in. w handlu towarami rolnymi. Unia chce nadal chronić swych rolników - choć zaproponowała cięcia ceł na te towary do poziomu średnio 45 proc. Kraje eksportujące towary rolne - Brazylia, USA, Nowa Zelandia czy Australia chcą niskich ceł na towary rolne. Unia twardo broni swego stanowiska: jeżeli nie będzie porozumienia o swobodnej wymianie usług i cięcia ceł na towary przemysłowe (np. w Indiach i Brazylii), nie ma szans na redukcje w ochronie naszego rolnictwa.
Właśnie dlatego Wielka Brytania - która przewodniczy w tym półroczu zarówno G7, jak i Unii - oferuje wizję reformy WPR. Kusi kraje rozwijające się: liberalizujmy handel, WPR i tak padnie, bo jest za droga dla Europy.
Jak wyliczył minister finansów Wielkiej Brytanii, Gordon Brown, WPR już dziś kosztuje za dużo. Jeżeli z niej zrezygnować, stopa inflacji w UE obniżyłaby się o 0,9 pkt. proc., a ceny żywności poszłyby w dół o przynajmniej 15 proc. Według jego wyliczeń, bez WPR konsumentom w Unii zostałoby w kieszeniach po zakupach żywności ponad 50 mld euro rocznie!
Roczny koszt WPR w Unii to według Brytyjczyków razem 100 mld euro - połowa płacona przez podatników na unijne transfery do farmerów, druga połowa tej sumy wynika z zawyżonych kosztów żywności z powodu dopłat dla rolników.
Uda się kosztem rolników?
Na razie Brytyjczycy nie osiągnęli spektakularnych sukcesów: nie udało im się przekonać krajów rozwijających się i eksportujących towary rolne, że Unia poważnie zajmie się reformą WPR według propozycji brytyjskiej.
Ale mimo to kraje rozwijające się takie jak Indie i Brazylia zapowiedziały, że są gotowe obniżyć cła na towary pozarolne i otworzyć dostęp do swego rynku usług, jeżeli Unia zredukuje wsparcie dla rolników.
Indie deklarowały ścięcie swych ceł na towary o połowę i dostęp do swego rynku usług. Warunek: niech Unia i USA otworzą swe rynki rolne.
Przywódcy G7 wydali po szczycie wspólny komunikat, w którym nalegają, by porozumienie w sprawie liberalizacji handlu światowego zostało osiągnięte podczas szczytu WTO w Hongkongu. Jak wyliczyła Wielka Brytania, obniżenie ceł i barier pozacelnych na świecie spowodowałoby wzrost globalnego PKB o 300 mld dol. w ciągu 10 lat. Bank Światowy szacuje zyski z liberalizacji handlu na 500 mld dol. w tym samym czasie.