Jak podała ,,Rzeczpospolita'', żywność ekologiczna od kilku lat jest jednym z najszybciej rosnących segmentów rynku. Wartość tego segmentu wynosi 700 mln zł. W przeciwieństwie do standardowych produktów, w przypadku zdrowej żywności, konsumenci są w stanie zapłacić nawet dwa razy więcej za gwarancję, iż w żywności nie ma składników modyfikowanych genetycznie, a rośliny nie były sztucznie nawożone.
Łatwego zarobku szuka część producentów żywności, która do tych zasad podchodzi mniej rygorystycznie, co potwierdza kontrola Inspekcji Handlowej. Zakwestionowano 219, czyli aż 22,4 proc., sprawdzonych partii towarów. Niewłaściwe oznakowanie dotyczyło 18,6 proc. partii. W przypadku 15,4 proc. zakwestionowano jakość. Chodziło choćby o użycie niewłaściwych składników, np. konserwantów. Niektórych dodatków było też mniej, niż podano na etykiecie.
Jak informuje Rzeczpospolita Inspekcja Handlowa podaje również, iż nieprawidłowości stwierdzono w 92 skontrolowanych sklepach - co stanowiło aż 57,1 proc. Jak czytamy w raporcie, sprzedawcy mimo ewidentnych wad oznakowania powstałych z winy producentów bezkrytycznie wprowadzali te produkty do obrotu. Dariusz Łomowski, zastępca dyrektora departamentu Inspekcji Handlowej w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów podkreśla, że przedsiębiorcy muszą wiedzieć, że jeżeli oznakowują swoje produkty jako eko, bio albo organiczne, musi to być informacja prawdziwa. Jeżeli okaże się, że produkt tak oznaczony faktycznie jest standardowy, to jest to zafałszowanie żywności, za co grożą sankcje - do 10 proc. przychodu.