Działacz PSL ukarany za szybką jazdę i fikcyjny immunitet
3 grudnia 2015
Jak podał TVN24.pl, działacz PSL Władysław Serafin, który uniknął zapłacenia mandatu powołując się na fikcyjny immunitet europarlamentarzysty, ma zapłacić 4 tysiące złotych grzywny - orzekł Sąd Rejonowy w Sieradzu.
Władysław Serafin został zatrzymany przez policję w styczniu na jednej z ulic w Sieradzu za przekroczenie prędkości. Według relacji policjantów prowadzone przez niego auto jechało z prędkością 111 km/godz., zamiast dozwolonych 50.
Serafin miał pokazać legitymację z unijnymi pieczęciami ważną do 2015 r. Według policji oświadczył też, że korzysta z immunitetu europarlamentarzysty.
Chował się za immunitetem
Kierowca pokazał funkcjonariuszom również prawo jazdy, ale w policyjnej bazie znajdowała się informacja, że ma od 2009 r. odebrane uprawnienia do kierowania pojazdami. Decyzję taką podjęło starostwo w Kłobucku w związku z przekroczeniem liczby punktów karnych. Od tamtej pory nie miał ponownie wydanego dokumentu. Później starostwo poinformowało, że kierowca sporządził oświadczenie, że zgubił prawo jazdy.
W związku z relacją kierującego, okazanym dokumentem oraz faktem, że była to osoba znana publicznie jako polityk i kojarzona jako poseł, policjanci przyjęli do wiadomości, że korzysta z immunitetu i odstąpili od ukarania za przekroczenie prędkości i jazdę bez uprawnień. Kierowcy za przekroczenie prędkości groził mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych.