Praca nie gwarantuje wyjścia z biedy. Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w krajach Wspólnoty żyje 17 milionów ubogich pracowników. W Polsce ponad 2 miliony. Za nami jest tylko Rumunia i Grecja.
Kim są biedni pracujący? Jak wyjaśnia IAR doktor Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, to osoby, których zarobki nie wystarczają na zaspokojenie podstawowych potrzeb. To nie tylko osoby bez wykształcenia. Są to również absolwenci wyższych uczelni humanistycznych.
Wśród biednych pracujących najwięcej jest takich, którzy już założyli własne rodziny. Najczęściej żona wychowuje dzieci, a mąż pobiera minimalną pensję.
Zdaniem doktora Piotra Brody-Wysockiego, polityka społeczna państwa powinna skupić się nie tylko na osobach bez pracy, ale również na tych, których pensja nie przekracza minimalnej. Ludzie, których dochody nie pozwalają na wyjście z ubóstwa, powinni być, zdaniem rozmówcy IAR, wspomagani przez sfinansowanie im dojazdów do pracy czy dojazdów dzieci do szkół.
- Okazuje się, że płaca minimalna minus koszty wyjścia z domu do pracy daje takie same dochody jak te uzyskiwane z pomocy socjalnej - wylicza Piotr Broda-Wysocki.
Zwraca też uwagę na ogromne rozwarstwienie płac w Polsce. O ile u nas biedni pracujący to 12 procent społeczeństwa, to w Czechach jest ich tylko 4 procent. Tam jednak rozpiętość płac jest o wiele mniejsza niż u nas.