Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Dobra opinia o alkoholu pomoże polskim markom

25 sierpnia 2006

Coraz więcej rodzimych firm sprzedaje własne wyroby markowe za granicą. Nadal jednak nie udało się nam wypromować produktu, który byłby rozpoznawany i ceniony na całym świecie. Ma taką szansę wódka, która zdobywa kolejne rynki.

- Brak marki o zasięgu globalnym to wielka słabość Polski. Tym bardziej że mają je kraje, które weszły z nami do Unii Europejskiej - uważa Mirosław A. Boruc, prezes Instytutu Marki Polskiej. Węgry mogą pochwalić się Tokajem i Pick Salami, Czesi Skodą i porcelaną Bohemia, Chorwaci przyprawami Vegeta, Słowenia sprzętem gospodarstwa domowego Gorenje i nartami Elan, a Estonia kijami hokejowymi MaxxHockey.

Nasza wódka rusza w świat
Tymczasem szansę na podbicie świata ma polska wódka, już od dawna znana w wielu krajach. - Moda na nią jest coraz większa, szczególnie w Stanach Zjednoczonych - mówi "Rz" Waldemar Rudnik, prezes Krajowej Rady Przetwórstwa Spirytusu.

Mocną pozycję za granicą ma poznańska Wyborowa. Ostatnio święci triumfy w Chinach, gdzie zajmuje trzecie miejsce na rynku z 12,5 proc. udziałów w sprzedaży. Wśród wódek cenionych na świecie jest także Żubrówka produkowana przez Polmos Białystok. Właściciel wytwórni Central European Distribution Corporation zapowiada, że przez najbliższe trzy lata sprzedaż w Japonii i Wielkiej Brytanii wzrośnie o co najmniej 30 proc.

Polskiej wódce w podboju zagranicznych rynków chce pomóc także rząd. Według projektu nowej ustawy o napojach spirytusowych miałaby być chroniona unijnym oznaczeniem geograficznym. Jak wyjaśnił "Rz" Waldemar Rudnik, wódka mogłaby być wytwarzana wyłącznie z polskich ziemniaków i zbóż. Jej produkcja i rozlewanie do butelek musiałoby odbywać się w naszym kraju.

Na wsparciu może skorzystać nie tylko wódka. - Luksusowe alkohole są bardzo skutecznym narzędziem promocji otwierającym drogę innym produktom. Przykładem może być wino z Chile czy Australii - mówi Mirosław A. Boruc. Rozpoznawalne przede wszystkim w regionie

Już teraz zagraniczne rynki zaczyna zdobywać polska markowa odzież. Hexeline z Łodzi eksportuje już ok. 30 procent eleganckich ubrań dla kobiet. Sprzedaje je w siedmiu własnych sklepach w Europie oraz dostarcza do butików oferujących wyroby różnych firm.

Własne sieci handlowe rozwija LPP, właściciel marki Reserved i Cropp. Ma sklepy w Rosji, Czechach, Estonii oraz na Węgrzech, Ukrainie, Litwie. Po kilkanaście sklepów za granicą mają również KAN z marką Tatuum oraz Artman z Hausem. Tą samą drogą podążają firmy obuwnicze. CCC ma dziewięć sklepów w Czechach, ale jeszcze w tym roku otworzy osiem kolejnych.

Rodzime produkty markowe doceniane są szczególnie na Wschodzie. Na Ukrainie można kupić polskie kosmetyki Inglot, komputery Optimus, meble Black Red White i Nowy Styl, farby Śnieżka, kleje i zaprawy Atlas, okna marki Fakro, ceramikę łazienkową z Sanitecu Koło i Cersanitu. - Jeśli producenci nagle nie zrezygnują z jakości, jest szansa, że polskie marki materiałów budowlanych i wykończeniowych na długo zachowają u sąsiadów swoją pozycję - mówi Anna Łuczyńska-Skowrońska, radca Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Kijowie. W promocji pomagają emigranci

W zdobyciu zagranicznych rynków rodzimym produktom markowym mogą pomóc Polacy masowo emigrujący do pracy. W drugim kwartale tego roku eksport piwa Okocim do Wielkiej Brytanii wzrósł o 121 proc. - Na razie nasze piwo kupują głównie Polacy, ale jest duża szansa, że zaich przykładem pójdą Brytyjczycy - uważa Melania Popiel, rzecznik prasowy Carlsberg Polska.

W zaistnieniu na nowym rynku pomocna jest również nazwa produktu. - Kiedy wymyśliliśmy markę Reserved, nie mieliśmy jeszcze sklepów za granicą, ale na to, że lepsza jest nazwa o brzmieniu międzynarodowym, wskazywały doświadczenia innych. Gdy później powstała marka Cropp, nazwę o zagranicznym brzmieniu wybraliśmy celowo - mówi "Rz" Dariusz Pachla, wiceprezes LPP, właściciela marek Reserved i Cropp.

Duże wydatki na reklamę
Wypromowanie własnej marki za granicą może kosztować nawet kilkadziesiąt milionów euro. - Wielkość kwoty zależy od kraju, do którego chcemy dotrzeć z produktem. W takich państwach jak Niemcy czy Wielka Brytania może ona sięgać wielu milionów złotych - mówi Andrzej Pawelczak, rzecznik Grupy Animex, właściciela polskiej marki Krakus, jednej z najbardziej znanych na świecie.

Tymczasem nawet takie marki jak Krakus, rozpoznawane w wielu krajach, wymagają promocji i reklamy. Animex przeznacza na ten cel 3-5 proc. wpływów zesprzedaży konkretnej marki w danym kraju.

- Gdybyśmy mogli wydać więcej pieniędzy na reklamę, o wiele łatwiej i szybciej zdobywalibyśmyrynki zagraniczne - przyznaje Halina Zawadzka z Hexeline. - To są jednak ogromne koszty, dlatego w naszym przypadku, przy ograniczonych możliwościach finansowych stosunkowo małej firmy, odbiorców zdobywa sam produkt, co oczywiście trwa dłużej.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę