Do beskidzkich bacówek dotarło prawie 5 tys. owiec
5 stycznia 2016
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim zakończył się redyk owiec. Do rozrzuconych w górach bacówek dotarło ich prawie pięć tysięcy - poinformował Stanisław Kutyna ze Związku Hodowców Owiec i Kóz w Sanoku (Podkarpackie).
"Odwrotnie niż jeszcze kilka lat temu, mniej niż połowa z nich to owce baców z Podhala. Większość stad jest własnością miejscowych hodowców. Ich właścicielami są zazwyczaj górale z Podhala, którzy osiedlili się w Bieszczadach" - powiedział Kutyna.
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim wypasa się głównie polskie owce górskie. "Są to owce niezbyt duże, lekkie. Dostarczają skóry, wełnę, chude mięso, mleko do wyrobu serów owczych. Są przystosowane do niekorzystnych warunków środowiskowych, np. opadów, niskich temperatur" - zaznaczył Kutyna.
Jego zdaniem hodowcy są zaniepokojeni obecnością wilków. W lasach Podkarpacia żyje ok. 470 tych drapieżników. "Często podchodzą pod bacówki. Mimo że wypas dopiero się rozpoczął, w Bieszczadach zanotowano już pierwsze ataki na owce" - dodał.
W latach 80. ubiegłego wieku w Bieszczadach i Beskidzie Niskim wypasano prawie 40 tys. owiec.