Czy przyszły rząd będzie musiał znaleźć ponad 1 mld zł na zwrot akcyzy od używanych samochodów sprowadzonych z UE? Takie mogą być konsekwencje orzeczenia sądu w Lublinie.
Jeden z mieszkańców Lublina w czerwcu zeszłego roku sprowadził z Belgii samochód Citroën wyprodukowany w 1994 r. Aby go zarejestrować, zapłacił w Urzędzie Celnym w Lublinie ponad 4,6 tys. zł akcyzy. Następnie wystąpił do tego urzędu o stwierdzenie nadpłaty podatku i zwrot zapłaconej kwoty. Argumentował, że zapłacony podatek jest nienależny w świetle prawa Unii Europejskiej, które zakazuje wprowadzania podatków i opłat dyskryminujących towary sprowadzane z innych krajów UE. Lubelski urząd celny odmówił zwrotu podatku i tę decyzję utrzymała w mocy Izba Celna w Białej Podlaskiej. Wtedy podatnik odwołał się do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten uznał, że polskie przepisy o akcyzie od samochodów są sprzeczne z prawem unijnym zakazującym dyskryminacji towarów na obszarze Unii. Sąd uchylił też decyzję Urzędu Celnego w Lublinie, który odmówił zwrotu pobranej akcyzy.
Ustawa mówi, że akcyzie podlegają samochody osobowe niezarejestrowane na terytorium kraju zgodnie z przepisami ustawy o ruchu drogowym. Objęcie ustawą wyłącznie samochodów niezarejestrowanych na terenie kraju powoduje, iż sprzedawane na terenie kraju używane samochody osobowe nie podlegają opodatkowaniu akcyzą, gdyż wcześniej były zarejestrowane, zaś sprowadzane z państw członkowskich Unii obciąża podatek akcyzowy, którego wielkość zależy od wieku pojazdu. Wskazuje to, iż Rzeczpospolita Polska nakłada na produkty innych państw członkowskich podatek wewnętrzny wyższy od obowiązującego podobne produkty krajowe – powiedziała po ogłoszeniu wyroku sędzia Irena Szarewicz-Iwaniuk z WSA w Lublinie.
Podatek akcyzowy od samochodów zależy w Polsce od wieku pojazdu i pojemności silnika. Za auta, które mają nie więcej niż dwa lata, od deklarowanej wartości samochodu naliczane jest 3,1 proc. akcyzy (samochody z silnikiem do 2 litrów) lub 13,6 proc. (silnik ponad 2 litry). Te stawki rosną wraz z wiekiem samochodów - maksymalnie do 65 proc. Taki system podatkowy wprowadzono wiosną 2002 r.
Ten wyrok wiąże tylko w tej jednej sprawie i jeżeli się uprawomocni, to trzeba będzie zwrócić podatek tej jednej osobie. Dopóki nie zmienią się przepisy prawa krajowego, trudno jest w sposób jednoznaczny określić, jaką linię postępowania przyjmą organy administracji celnej – twierdzi Marek Wasilenko, pełnomocnik dyrektora Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Wyrok może mieć jednak znaczenie precedensowe. Wyrok ma wprawdzie znaczenie tylko w jednej sprawie indywidualnej, ale pokazuje drogę dla innych, którzy są w podobnej sytuacji – mówi Bartosz Przeciechowski, adwokat podatnika, który sprowadził samochód.
Nic dziwnego, że Ministerstwo Finansów, któremu podlegają służby celne, zamierza odwołać się od wyroku WSA w Lublinie. - Złożymy kasację do Najwyższego Sądu Administracyjnego i mam nadzieję, że NSA weźmie pod uwagę konsekwencje wyroku lubelskiego sądu dla wszystkich podatników - powiedział nam wczoraj wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Konsekwencją dla wszystkich podatników byłby zaś zwrot podatku pobieranego od osób, które sprowadzały używane samochody z państw UE. Po liberalizacji przepisów w ciągu roku od naszego wejścia do UE Polskę zalała fala używanych aut bez precedensu w dziejach europejskiej motoryzacji. Z państw UE sprowadzono do Polski około 1,1 mln używanych samochodów. Pobrano od nich prawie 1,2 mld zł podatku akcyzowego. Zwrot większości tej kwoty obciążyłby już budżet następnego rządu, który powoła obecna opozycja parlamentarna. Prawdopodobnie o zwrot akcyzy nie występowałyby osoby drastycznie zaniżające - na przykład do 1 euro - wartość sprowadzanego auta. W ich przypadku koszty procesu mogą być wyższe niż to 1 euro.
W praktyce przepisy o akcyzie są i tak bardzo często obchodzone przez osoby zaniżające wartość sprowadzanych samochodów. Aby wyeliminować te patologie, rząd zaproponował zastąpienie akcyzy podatkiem ekologicznym od samochodów. Wysokość tego podatku zależałaby od pojemności silnika i europejskich norm emisji spalin spełnianych przez silnik. W maju posłowie SLD, PiS, PO, LPR i Samoobrony zgodnie odrzucili w pierwszym czytaniu projekt ustawy o podatku ekologicznym.
Do Czech, Węgier i Słowacji, które wraz z Polską weszły do UE, nie napływa taka fala używanych samochodów. Dlaczego? W Czechach i na Węgrzech, tak jak w Polsce do maja zeszłego roku, nie można rejestrować aut, które nie spełniają normy emisji spalin Euro 2 obowiązującej od połowy lat 90. To również ograniczenie dla importu używanych aut, ale nie słychać, by w tych państwach protestowano.