Krajowa Spółka Cukrowa ma być połączona z Polmosami i innymi państwowymi firmami z branży rolnej. To nowy pomysł rządu na utworzenie dużej narodowej grupy spożywczej
- Myślimy nad urozmaiceniem produkcji Krajowej Spółki Cukrowej. Są projekty, by zajmowała się ona nie tylko wytwarzaniem cukru - mówi w rozmowie z "Rz" Paweł Piotrowski, wiceminister skarbu państwa. - Jest jeszcze trochę firm państwowych, z którymi mogłaby się połączyć - zapewnia. Szczegóły połączenia są opracowywane. Zdaniem Pawła Piotrowskiego nową strategię KSC będzie mogła zaprezentować w ciągu dwóch lat. Najpierw spółka musi jednak stanąć na nogi, czyli dokończyć restrukturyzację.
Według naszych informacji w skład koncernu ma wejść sześć państwowych wytwórni wódek (Polmosy: Toruń, Bielsko-Biała, Szczecin, Konin, Józefów oraz warszawski Koneser), ale też inne przedsiębiorstwa z sektora przetwórstwa spożywczego, np. Zakłady Przemysłu Ziemniaczanego w Iławie.
Silna marka
W ten sposób Ministerstwo Skarbu Państwa zamierza wzmocnić pozycje przedsiębiorstw państwowych. Ministerstwu Rolnictwa zaś marzy się silna marka w branży spożywczej. A zasada łączenia ma być taka: firmy, które nie radzą sobie najlepiej, mają otrzymać wsparcie od innych mocniejszych członków grupy kapitałowej. Aby jednak zamysł ten mógł się udać, oprócz Polmosów i Krajowej Spółki Cukrowej do narodowego koncernu rolnego mają wejść jeszcze duże podmioty państwowe. Jakie - tego nikt nie chce nam zdradzić.
MSP sprawuje nadzór nad kilkudziesięcioma spółkami z branży rolno-spożywczej, należą do nich m.in. wielkopolski Agropol zajmujący się produkcją roślinną, Szczecińskie Zakłady Zbożowo-Młynarskie czy Zakłady Przemysłu Owocowo-Warzywnego Pektowin, lider w produkcji koncentratu jabłkowego. Połączenie tak różnych i odległych firm w jedną grupę kapitałową może być trudne.
Ekonomiści sceptycznie odnoszą się do pomysłu MSP. Podkreślają, że kondycja państwowych firm nie jest dobra, więc ich łączenie nie przyniesie spodziewanych efektów. - Można połączyć firmy, które nie najlepiej sobie radzą na rynku, ale pytanie, po co? Przede wszystkim słabym przedsiębiorstwom potrzebna jest restrukturyzacja - podkreśla prof. Sławomir Podlaski z SGGW.
Wysokie procenty
KSC już przygotowuje się do nowej roli lidera grupy spożywczej. Spośród 26 swoich oddziałów prowadzi produkcję w 17 zakładach. W tym roku planuje zamknięcie kolejnych pięciu cukrowni, co nie oznacza jednak całkowitego ich zamknięcia. Pracownicy korzystają z programu dobrowolnych odejść, dostają odprawy rzędu 70 tys. zł. Zainteresowanie jest duże. Ale ci, co nie chcą z tego skorzystać, znajdą zatrudnienie przy nowych pracach, np. pakowaniu cukru, produkcji cukierków, folii, sprzedaży środków ochrony roślin.
Największe nadzieje spółka wiąże z przyszłą produkcją biopaliw. - To będzie druga ważna działalność obok produkcji cukru - zapewnia Krzysztof Kowa, prezes KSC.
Plany uruchomienia produkcji bioetanolu z buraków cukrowych dotyczą siedmiu zamkniętych cukrowni. Do tego potrzebne są jednak inwestycje opiewające nawet na 450 mln złotych. Spółka jest w stanie zebrać tylko jedną czwartą tej sumy, będzie więc szukała pomocy w bankach i u inwestorów. Dlatego połączenie z Polmosami może być dla niej dobrym rozwiązaniem.
- Słyszałem o pomyśle łączenia tylko Polmosów. Należy rozważyć, czy większy projekt, obejmujący inne przedsiębiorstwa, przyniesie jakąś wartość dodaną - ocenia Marek Glogaza, prezes Śląskiej Wytwórni Wódek.
Wiele europejskich koncernów cukrowniczych inwestuje w biopaliwa, a to dlatego, że produkcja cukru w Unii Europejskiej jest ograniczona. Spada cena cukru i za trzy lata rynek otworzy się na tani import z krajów trzecich. - Gdyby Krajowa Spółka Cukrowa miała kapitał, to inwestycje w biopaliwa są dobrym rozwiązaniem - ocenia Jerzy Pilarczyk, były minister rolnictwa, a obecnie prezes JIP Agrokontrakt.
Na drodze do nowych inwestycji KSC może stanąć jednak Samoobrona, która jest przeciwna szybkiemu zamykaniu cukrowni. Minister rolnictwa Andrzej Lepper powiedział, że zakłady przeznaczone w tym roku do likwidacji mogłyby produkować melasę na potrzeby biopaliw. Opóźnienie o jeden rok restrukturyzacji może jednak oznaczać bankructwo firmy. Koszty działalności KSC mają być ograniczone nawet o 55 proc.
- Nie widzimy możliwości odstąpienia od procesu restrukturyzacji. Docelowo produkcja cukru ma być utrzymana w 8 - 11 cukrowniach - podkreśla Piotrowski.
Łączyć, co się da
Rząd przedstawił już kilka innych pomysłów na łączenie państwowych firm. Program konsolidacji energetyki zakłada, że w ciągu roku, dwóch lat powstanie kilka wielkich grup elektrowni, kopalni i dystrybutorów prądu. Największa, skupiona wokół BOT, ma mieć wartość niemal osiem mld dol i grupować sześć spółek. Najmniejsza - połączenie gdańskiej Energi i Zespołu Elektrowni Ostrołęka - 2,2 mld dol. Łącznie cztery nowe podmioty będą warte 17,2 mld dol.
Część polityków Prawa i Sprawiedliwości chciałaby połączyć Pocztę Polską z PKO BP. W ten sposób Poczta zyskałaby pieniądze na restrukturyzację, a bank mógłby sprzedawać swoje produkty w ponad 8,3 tys. placówek pocztowych.
W górnictwie dobiega natomiast końca łączenie Jastrzębskiej Spółki Węglowej, jako firmy wiodącej, z trzema koksowniami (Przyjaźń, Wałbrzych i Zabrze). Obecny rząd zrezygnował natomiast z konsolidacji przemysłu stoczniowego w korporację polskich stoczni. Miała ona negocjować kontrakty, kupować materiały i zdobywać kredyty na finansowanie produkcji. Stoczniom pozostałaby rola producenta, odpowiedzialnego jedynie za terminowe wykonanie prac.