Ceny coraz niższe, podaż wysoka, a o handlu praktycznie nie ma mowy. Rynek zbóż mierzy się z nową rzeczywistością. Spadki cen są już wpisane w codzienność. Producenci załamują ręce tłumacząc, że dzisiejsze stawki płacone za zboża są jednymi z najtragiczniejszych od lat. Z kolei przetwórcy mówią, że obecne ceny dyktuje rynek, a oni sami czują wprawdzie presję, ale to za mało, aby cokolwiek miało się zmienić.
Tak więc transakcje są sporadyczne, ale telefonów sporo. Wszyscy szukają „dobrej ceny”, a tą obu stronom coraz trudniej wynegocjować. Tak jest w przypadku pszenicy konsumpcyjnej. Licząc na zwrot kosztów produkcji i minimalny zarobek, producenci chcieliby co najmniej 600 złotych za tonę, a przetwórcy dają najwyżej 520. I to też wtedy, gdy towar jest wysokiej jakości i w dodatku z dowozem.
Przetwórców nic nie pogania, bo wciąż mają spore zapasy i mogą czekać, aż rolnicy zdecydują się obniżyć stawki. Już dzisiaj przeważająca większość młynów pszenicy nie kupuje wcale, albo kupuje małe partie.
Rolnicy też czekają, a sprzedaje ten kto musi. Spory problem mają producenci pszenicy paszowej. Średnia cena płacona za tonę to 440 złotych, ale są regiony, gdzie rolnicy uzyskują jedynie 380 złotych. W zadowalającej cenie, bo po 475 złotych, można sprzedać jęczmień. Ale to efekt jego umiarkowanej podaży.
Zboża – giełdy towarowe
ceny transakcyjne zł/t
pszenica konsumpcyjna 520 – 530
pszenica paszowa
kraj 380 – 460
import 470 – 500
jęczmień paszowy 460 – 475