Rolnicy nie chcą sprzedawać, a my nie chcemy kupować – tak teraz mówią w młynach. Magazyny w czasie żniw udało się zapełnić, a większe zapasy to dodatkowe koszty magazynowania. Dlatego młyny wcale nie zachęcają aby przywozić do nich zboże.
Choć ich zdaniem rolnicy wstrzymując się ze sprzedażą sporo ryzykują. Nie tylko spadek cen, ale także spadek jakości magazynowanego surowca. Tymczasem rolnicy już zeszli z pól, ci którzy nie mieli gdzie przechować ziarna już je sprzedali, ci co je zmagazynowali wciąż czekają na podwyżki. Ale na razie zanosi się raczej na przeceny.
Tam gdzie ruchu prawie nie ma, od kilku tygodni stawki są te same. Tam gdzie skup choć niewielki, ale systematycznie idzie, w elewatorach stawki w ciągu tygodnia spadły o 20 – 30 złotych. Teraz za pszenice konsumpcyjną rolnicy mogą liczyć na 480 – 500 złotych, jeszcze tańsza jest tak zwana pszenicy konsumpcyjna, ale o obniżonych parametrach. Np. glutenu lub liczby opadania. Wyższe stawki maksymalnie do 560 złotych oferują młyny, ale wtedy zboże trzeba do nich dowieść.
Młynarze przekonują, ze dopóki ceny ich produktów będą niskie na podwyżki cen ziarna nie ma co liczyć. Mąka kosztuje teraz poniżej złotówki za kilogram. Zyski firm obniżają także dramatycznie niskie ceny otrąb, kontrakty podpisywanie były średnio po 30 groszy za kilogram, teraz klienci płacą jeszcze mniej.